Prezydent UFC potwierdza pozostanie Kanadyjczyka w limicie 185 funtów.
Podczas wczorajszej gali UFC 217 Georges St-Pierre (26-2, 20-2 w UFC) powrócił do walk po 4-letniej przerwie. Były mistrz wagi półśredniej podjął wyzwanie walki z Michaelem Bispingiem (30-8, 20-8 w UFC) i zwyciężył co spotkało się z zasłużonym uznaniem ze strony prezydenta organizacji.
Powrót po czteroletniej przerwie nigdy nie jest łatwy. Bardzo niewielu zawodników zrobiło to w swojej karierze i wyglądało dobrze. On nie tylko wrócił po czterech latach przerwy, ale też przeszedł do wyższej kategorii. Wszyscy myślą, że Michael Bisping był łatwą walką, pokaż mi jedną walkę, w której Michael Bisping był łatwą walką. Georges obalił go i był z góry, Mike zadał sporo uderzeń z pleców, uderzył łokciem, którym go rozciął. Trafił wieloma łokciami, GSP wyglądał świetnie tej nocy.
Po walce sam zainteresowany nie wiedział co chce zrobić teraz.
Oczywiście, to nie moja kategoria wagowa. Wziąłem tę walkę by się sprawdzić i jestem zaszczycony tym, że znowu mogę być mistrzem. Chodzi o usuwanie przeszkód i to właśnie zrobiłem. Moje uznanie dla Michaela Bispinga, naruszył mnie bardzo mocno i musiałem to ukryć. Był czas, że byłem zbyt mały na walkę w tej wadze, ale teraz nabrałem masy mięśniowej i czuję się tu komfortowo. Dziękuję wszystkim, to prawdziwy zaszczyt.
Georges nie wiedział, ale…Dana White już zapowiedział, że Kanadyjczyk pozostanie w limicie 185 funtów i zmierzy się z posiadaczem tymczasowego pasa, Robertem Whittakerem (19-4, 9-2 w UFC, #1 w rankingu UFC).
St-Pierre pozostaje w wadze średniej.
Whittaker jest następny dla GSP.