Anglik chciałby oderwać się od pracy komentatora.
Dan Hardy (25-10 1 NC, 6-4 w UFC) nie pojawił się w oktagonie UFC w roli zawodnika od września 2012r. kiedy to przez decyzję sędziów punktowych pokonał Amira Sadollaha (6-5, 6-5 w UFC). Przyczyną tak długiej absencji była choroba Anglika.
The Outlaw powiedział, że zanim odejdzie na dobre chciałby stoczyć 2-3 walki w limicie wagi lekkiej.
„Chciałbym być dopuszczony do walki na początku przyszłego roku. Rozmawiałem z kilkoma lekarzami i wygląda to dobrze. Nie widzę powodu przez który nie mógłbym być dopuszczony do walki, naprawdę, teraz wracam do obozu treningowego. Wracam do przygotować do walki.”
Dan dodał, że chętnie zmierzyłby się z Diego Sanchezem.
„Sanchez zawsze trochę mnie irytował. Lubię Diego i darzę go szacunkiem ale moim zdaniem jest on jest pewnym problemem mieszanych sztuk walki. Zaczął jako bardzo dobry zawodnik ale z czasem staje się on coraz gorszy. Jest to przeciwieństwo tego, że zawodnicy MMA powinni się rozwijać.”
„On odrzuca technikę, logikę i inteligencję, ma twardą głowę i blokuje ciosy twarzą. To zły przykład dla przyszłych zawodników MMA.”
„Nie będę potrzebował 15 minut. Jestem pewien.”
To jak, chcemy ponownie zobaczyć Hardy’ego w oktagonie?
Nie, nie chcemy chyba, że KO Sancheza na nim.