Minęło kilka tygodni od tego jak Jason „Mayhem” Miller ogłosił, że wraca do MMA, ale jego zachowanie zmieniło się jeszcze bardziej.
„Mayhem” przyzwyczaił nas do tego, że jest dość barwną i często kontrowersyjną postacią, która kilka razy pchała się w konflikt z prawem. Tym razem nie jest inaczej i Miller znów wpadł w tarapaty, ponieważ 7 lutego został ponownie aresztowany pod zarzutem prowadzenia auta pod wpływem. Tego samego dnia został zwolniony i musi czekać na rozprawę, która odbędzie się 7 marca.
W zeszłym roku Miller był zamieszany w dwa incydenty po których policja musiała go aresztować, pierwszy z nich to bójka w nocnym klubie w marcu, a drugi, to atak na policjanta w październiku. Jason miał także wcześniej do czynienia z oddziałem SWAT oraz jednostką K9.
Jaki wpływ na powrót do MMA będą miały ostatnie wydarzenia? Szef organizacji Venator FC, Frank Merenda nie widzi przeciwwskazań do pojedynku i uważa, że powrót do sportu wręcz pomoże Millerowi w uporaniu się z problemami i zapobiegnie we wpadanie w kolejne tarapaty. Merenda twierdzi też, że Miller jest znakomitym aktorem i jeśli ktoś poddaje w wątpliwość stan zdrowia psychicznego Jasona to jest głupcem. Miller został zestawiony do pojedynku z Luke Barnattem na gali Venator FC 3 w Mediolanie organizowanej 21 maja przez włoską organizację. Byłaby to pierwsza jego walka od 2012 roku kiedy przegrał z C.B. Dollowayem na UFC 146.
Zobaczmy jednak ostatni występ Jasona Millera w programie Inside MMA w którym „Mayhem” przebił chyba wszystkie swoje poprzednie występy w mediach. Pomijając już i tak oryginalny wygląd, to co pierwsze w nas uderza, to zachowanie Millera, który sprawia wrażenie jakby był pod wpływem nie całkiem dozwolonych środków. Pytanie tylko, czy jest to dobrze zaplanowana akcja mająca zwrócić uwagę i zainteresowanie przed pojedynkiem, czy może faktycznie z głową „Mayhem’a” jest coś nie tak?
słaba jakość…g..no słychac