Mając sześć zwycięstw z rzędu, Demian Maia jest jednym z pretendentów do walki o pas wagi półśredniej, ale na swoją kolej musi jeszcze poczekać.
Maia będzie musiał zaczekać na pojedynek o pas wagi półśredniej, ponieważ UFC zapowiedziało już, że po ostatnim pojedynku na UFC 205 między mistrzem Tyronem Woodleyem i Stephenem Thompsonem dojdzie do natychmiastowego rewanżu między nimi. Ostatni pojedynek zakończył się większościowym remisem i Woodley zachował swój tytuł.
„Najpierw oni muszą zrobić rewanż. Jeśli faktycznie zorganizują rewanż, to my pomyślimy o innej walce. Jeżeli miałbym walczyć, to chciałbym to zrobić na tej samej gali co Thompson i Woodley, ponieważ w przypadku kontuzji któregoś z nich mógłbym wejść w zastępstwie, a jeśli nie będzie kontuzji, to będziemy w tym samym cyklu.
Nie straciłem swojej pewności siebie, że mogę być następny. Jestem zawodnikiem i nigdy się nie poddaję. Zobaczymy, czy naprawdę będą chcieli zrobić ten rewanż i kiedy go zestawią, a wtedy będziemy myśleć o kolejnym kroku.”
W związku z taką sytuacją Demian Maia nie chce tracić czasu czekając na rozstrzygnięcie walki o pas i chce stoczyć w tym czasie pojedynek rewanżowy z Andersonem Silva. Pierwszy pojedynek między tymi dwoma Brazylijczykami odbył się w 2010 roku na gali UFC 112 i wówczas Silva obronił tytuł mistrza wagi średniej wygrywając przez decyzję.
„Walka z Andersonem Silva w catchweight byłaby interesująca, ponieważ uważam, że ludzie chcieliby ją zobaczyć. To była walka, którą zapamiętam do końca życia. Ona była dla mnie bardzo ważna. Po tej walce zmieniłem się jako zawodnik. Pojedynek w catchweight byłby dobry dlatego, że nawet gdybym przegrał, to ta porażka nie miałaby wpływu na moją dywizję.
Donald Cerrone prosił o walkę ze mną i jeśli on uważa, że może mnie pokonać, to zróbmy to. Zróbmy to, ale nie teraz. Zróbmy to jeżeli nie zestawią mnie do walki o pas.”