Curtis Blaydes wrócił do swoich starych, dobrych sposobów kończenia walk i uważa, że jest gotowy na kolejny krok w górę rankingu dywizji ciężkiej UFC.
W walce wieczoru gali UFC Columbus, Blaydes (16-3 MMA, 11-3 UFC) znokautował w 2. rundzie Chrisa Daukausa (12-5 MMA, 4-2 UFC) i umocnił się w czołówce dywizji. To było duże zwycięstwo i Blaydes uważa, że prawdopodobnie zapewniło mu walkę z jednym z czołowych zawodników kategorii ciężkiej, byłym tymczasowym mistrzem Cirylem Gane lub byłym mistrzem Stipe Miocicem.
„Wygrana nad (Cirylem) Gane – który miał gorącą passę, który właśnie walczył o tytuł – wygrana nad nim powinna sprawić, że będę kolejnym pretendentem do tytułu – to samo ze Stipe (Miociciem)” – powiedział Blaydes na konferencji prasowej. „On jest G.O.A.T’em, moim zdaniem. Jest G.O.A.T’em dywizji ciężkiej. Szczerze mówiąc, zasłużył na rewanż już jakiś czas temu. Ale jeśli jest gotów zaryzykować walkę ze mną, a ja go pokonam, to jest to to samo. Walka o tytuł byłaby dla mnie tym samym po pokonaniu Gane’a lub Stipe”.
Blaydes ma historię z Miocicem – ale nie w gorącej rywalizacji. Prawie dekadę temu Blaydes, młody, wschodzący zawodnik w zawodowstwie, trenował z uznanym nazwiskiem UFC – Miociciem. Jednak od tego czasu wiele się wydarzyło, co może sprawić, że sprawy przybiorą interesujący obrót, według Blaydesa.
„Trenowaliśmy razem, lata temu, kiedy nie byłem zbyt dobry” – powiedział Blaydes. „Niszczył mnie w każdym sparingu. Nie mam żadnych niesamowitych historii sparingowych. Był o poziom wyżej ode mnie. Pomagałem mu przygotować się do walki z Gonzagą. To było w 2012 roku. W tamtym roku dopiero zaczynałem swoją karierę amatorską.
Szanuję go, ale wierzę, że jestem na jego poziomie. Wierzę, że mogę go pokonać. Wiem, że mogę go obalić, bo już go obaliłem. Ale wierzę też, że jeśli dojdzie do walki na ciosy, to będę w stanie mu dorównać. Mam dobrą technikę poruszania się na nogach. Mam wprawę. Wierzę w moich trenerów. Wiem, że w stójce mogę walczyć z każdym”.