Cub Swanson podpisał nowy kontrakt z UFC, ale mało brakowało, by do tego porozumienia nie doszło i wówczas „Killer” mógłby przejść do innej organizacji.
Ostatnia walka Swansona z Brianem Ortegą na gali UFC Fight Night 123, która zakończyła się porażką Swansona przez poddanie gilotyną w drugiej rundzie, była jego ostatnią walką w dotychczasowym kontrakcie. Była to porażka, która przerwała serię czterech zwycięstw Killera i nie było wiadomo, czy po tej przegranej będzie w stanie dojść do porozumienia z UFC w kwestii nowej umowy.
Ostatecznie Swansonowi udało się dogadać z UFC, co zaowocowało podpisaniem nowego kontraktu na warunkach, z którymi czuł się komfortowo. Pierwszą walką pod nowym kontraktem będzie rewanżem z Frankiem Edgarem do którego dojdzie 21 kwietnia w co-main evencie gali UFC Fight Night 128, która odbędzie się w Atlantic City.
Podczas rozmowy z MMAJunkie Radio, Swanson przyznał, że był bliski podpisania kontraktu z inną organizacją, której nazwy nie wymienił, ale nie był to Bellator:
„Byłem bardzo blisko podpisywania umowy z inną organizacją. Naprawdę bardzo się nad tym zastanawiałem. Ja i mój menedżer rozmawialiśmy o tym. Powiedziałem: „Człowieku, naprawdę chciałbym być w UFC i nie podoba mi się, jak to wszystko się rozgrywa, ponieważ najzwyczajniej w świecie chciałbym, żeby dali mi taką umowę z którą czułbym się komfortowo i byłbym szczęśliwy móc iść dalej.””
Przed swoją przegraną z Ortegą, Swanson miał cztery wygrane walki w których pokonał Hacrana Diasa, Tatsuyę Kawajiri, Doo Ho Choi i Artema Lobova. Nie przegrał od walki z Maxem Holloway’em w maju 2015 roku, który aktualnie jest mistrzem kategorii piórkowej.
Ta porażka z Holloway’em była poprzedzona jeszcze jedną porażką z Frankie Edgarem przez poddanie w piątej rundzie na gali UFC Fight Night 57. Ten pojedynek zupełnie nie udał się Swansonowi, który został kompletnie zdominowany i ostatecznie poddany w piątej rundzie. Czy w rewanżu z Edgarem, Swanson wypadnie lepiej? Tego dowiemy się już w ten weekend.