Podczas spotkania z mediami w tym tygodniu, Bethe Correia oznajmiła, że ma nadzieję, że mistrzyni wagi koguciej UFC Ronda Rousey nie zabije się po upokorzeniu, jakie 1 sierpnia zafunduje jej „Pitbull” na UFC 190.
Rousey prawie natychmiast odpowiedziała na twitterze, że Correia dostanie za swoje, co z kolei skłoniło Brazylijkę do publicznych twitterowych przeprosin i tłumaczenia się, że nie wiedziała o samobójstwie ojca Rousey.
@RondaRousey Never knew what happened to ur dad.I'm humble enough to ask u for forgiveness. Family is a godly bless to me. See u in #UFC190
— Bethe (@bethecorreia) maj 28, 2015
„Chciałam tylko pokazać jej słabą psychikę. Wiedziałam, że jej ojciec umarł kiedy była dzieckiem, ale nie wiedziałam, że popełnił samobójstwo. Ronda upokorzyła mnie. Powiedziała, że spotkam się z Jezusem, że upokorzy mnie w moim własnym kraju. Więc odpowiedziałam mówiąc o jej historiach. Powiedziałam, że uciekła z domu, że miała przeszłość z bulimią, że brała narkotyki po igrzyskach. Ale nie wiedziałam o epizodzie z jej ojcem. Ronda ma tak zły nawyk upokarzania innych. Wykreowała się w mediach na superbohaterkę, więc myśli że może o każdym gadać złe rzeczy.”
Można spojrzeć na tą sytuację dwojako. Możliwe, że Correia po prostu posunęła się za daleko w gierkach mentalnych, a teraz stara się zminimalizować szkody, których narobiła sobie tym komentarzem. A może naprawdę nie wiedziała o ojcu Rousey.
Tymczasem Ronda przygotowuje się do walki…