Islam Makhachev jest na misji zdobycia mistrzowskiego pasa wagi lekkiej UFC, ale nie miałby nic przeciwko walce z Conorem McGregorem, jeśli Irlandczyk najpierw spełni pewne warunki.
Po szybkim pokonaniu Bobby’ego Greena na UFC Fight Night 202 w sobotę w Las Vegas, Makhachev przedłużył swoją passę zwycięstw do 10 wygranych z rzędu. Po tym wydarzeniu dał jasno do zrozumienia, że zamierza walczyć o tytuł w następnej walce. Nic jednak nie zostało zagwarantowane przed zbliżającą się walką o tytuł mistrzowski w wadze lekkiej na UFC 274 pomiędzy mistrzem Charlesem Oliveirą a Justinem Gaethje.
Jeszcze bardziej niepewna jest sytuacja z byłym mistrzem dwóch dywizji McGregorem, który może powrócić do walki latem po wyleczeniu kontuzji nogi, której doznał w walce z Dustinem Poirierem na UFC 264. Makhachev nie jest jednak zainteresowany starciem z McGregorem po jego powrocie, ale byłby otwarty na spotkanie w późniejszym terminie, jeśli najpierw „The Notorious” załatwi sprawy w klatce.
„Szczerze mówiąc, nie pamiętam, kiedy ten facet kogoś pokonał” – powiedział Makhachev podczas konferencji prasowej po walce. „On musi wrócić, pokonać kogoś, a potem ruszamy”.
Makhachev wielokrotnie powtarzał, że wierzy, iż praca została już wykonana, aby zasłużyć na walkę o tytuł wagi lekkiej. Jeśli jednak McGregor wróci i odniesie zwycięstwo, nie widzi problemu z wejściem do klatki z byłym podwójnym mistrzem, ponieważ nie obawiałby się o wynik.
„Dlaczego nie?” powiedział Makachev o zmierzeniu się z McGregorem. „Zamierzam go rozbić, z łatwością. Bobby Green miał być dla mnie trudny. (Byłby) bardziej niż Conor.”