Irlandczyk docenia zachowanie swoich byłych rywali.
Kto przypomina sobie kiedy ostatni raz Conor McGregor (21-3, 9-1 w UFC) chwalił swoich rywali? Oto w ostatniej wypowiedzi Irlandczyk docenił klasę Maxa Hollowaya (18-3, 14-3 w UFC) a także w ciepłych słowach mówił o postawie Dustina Poiriera (21-5 1 NC, 13-4 1 NC w UFC, #8 w rankingu UFC) oraz Eddiego Alvareza (28-5 1 NC, 3-2 1 NC w UFC, #3 w rankingu UFC).
Słyszałem o tym młodym gościu, nie mam nic do niego. Zrobił świetną robotę, wspinał się i zdobył pas wagi piórkowej. Widzieliście walki i to jak występował, widzieliście go tam wygrywającego lub przegrywającego oraz to jak się zachowywał.
On przegrał ze mną i przyjął to na szczękę, wziął się za siebie. To samo Poirier, to następny zawodnik, który się pozbierał i poprawił. Również Alvarez przyjął to – musisz wziąć to na swoją je**ną szczękę.
Będziesz wygrywał, czasem przegrasz. Wracaj z powrotem, poświęć się trochę bardziej, dołóż trochę więcej pracy i popraw błędy, które zobaczysz.
Ja to robię i co zauważyłem u Hollowaya. Doszedł do tego i odebrał pas Aldo pomimo tego, że pobiłem ich obu.
McGregor nie wyklucza rewanżowej walki z Maxem, ale w limicie dywizji lekkiej.
Jeśli on chce przejść wyżej to może wtedy. Pomyślimy. To kolejna opcja, ale to mało znaczący tam zawodnik.
Urabia publike – i tak z przecietnym Diazem zawalczy. bo w miare wygodny dla niego.
Diaz z walki na walke coraz mniej grozny dla MCG.. taka prawda
Diaz sie raczej nie rozwija, a Conor jak najbardziej. Z Maxem to w 155 by chcial walczyc, bo wie, ze juz 145 nie zrobi, a nawet jakby zrobil to tak sie odwodni, ze go Max pojedzie.