Colby Covington wróci do akcji w walce wieczoru gali UFC on ESPN 5, na której zmierzy się z byłym mistrzem kategorii półśredniej Robbie Lawlerem. Choć nie będzie walczył o tytuł, Chaos przyznaje, że jest to większa walka, ponieważ dostanie pojedynek z legendą tego sportu.
Covington i Lawler byli niegdyś klubowymi kolegami i sparingpartnerami, ale mimo to, były tymczasowy mistrz chce zdominować Lawlera od samego początku.
„Był dobrym przyjacielem i dobrym partnerem treningowym. Nie chciał mnie wtedy zabić, to było coś innego niż z Woodleyem. Z Woodleyem walczyliśmy kiedyś w poważnych walkach na pięści. Zaczynał ostro wchodzić w wymiany, kiedy ja walczyłem lekko i musiałem go obalić i zmusić do poddania.
Z Robbiem, zawsze trenowaliśmy z pełną kontrolą. Zawsze zostawialiśmy to gówno dla walk w Oktagonie. Mieliśmy przyjacielskie relacje. Pomógł mi z wieloma sponsorami. Ale odwrócił się od nas plecami, więc to sprawa osobista. Naprawdę chcę zostawić Robbiego w kałuży jego własnej krwi. Jestem wkurzony tym, co zrobił Danowi Lambertowi”.
Jak widać ze strony Covingtona nie ma już dawnej klubowej przyjaźni, ale zdaje sobie sprawę, że musi być ostrożny w starciu z Robbiem Lawlerem, ponieważ tylko jeden cios może zakończyć tę walkę. Colby liczy jednak, że to się nie wydarzy i walka będzie trudna dla Lawlera.
„Musisz być ostrożny z tym facetem, bo jeden cios może cię zgasić. Wiem, co muszę zrobić. Mamy bardzo dobry plan walki. On nie wie, co się stanie. Właściwie, to on wie, co nadchodzi, ale to nie będzie dla niego fajne”.