Brazylijka chce kolejnej walki o pas jeśli wygra trzeci pojedynek z rzędu.
Po pokonaniu Cortney Casey (7-4, 3-3 w UFC, #11 w rankingu UFC) i Karoliny Kowalkiewicz (10-2, 3-2 w UFC, #2 w rankingu UFC) Claudia Gadelha (15-2, 4-2 w UFC, #1 w rankingu UFC) mówiła, że jeszcze nie jest gotowa na kolejne starcie z Joanną Jędrzejczyk (14-0, 8-0 w UFC). Teraz Brazylijka zmierzy się z Jessicą Andrade (16-6, 7-4 w UFC, #4 w rankingu UFC) i uważa, że po wygranej powinna dostać kolejną szansę walki o najcenniejsze trofeum.
Myślę, że po pokonaniu Jessici nie będę już musiała niczego udowadniać. Miałam dwie bliskie walki z Joanną. Jeśli ja nie zasługuję na titleshota to myślę, że nikt na to nie zasługuje.
Gadelha na pewno nie zawalczy z Jędrzejczyk w tym roku, ponieważ Joanna na UFC 217 ma zaplanowany pojedynek z Rose Namajunas (6-3, 4-2 w UFC, #3 w rankingu UFC). Claudia nie daje Amerykance szans w starciu z mistrzynią.
Myślę, że Rose nie ma szans w starciu z Joanną.
Jednym z marzeń Claudi była możliwość walki na gali w Japonii, pojedynek Gadelhi z Anrade będzie co-main eventem UFC Fight Night 119.
Chciałam pewnego dnia zawalczyć w Japonii. A od czasu gdy UFC jedzie tam każdego roku chciałam być na tej karcie i poprosiłam o to.
Gadelha podkreśliła, że na japońskiej gali chciała zmierzyć się nie z Jessicą a z Carlą Eparzą (12-4, 3-2 w UFC, #8 w rankingu UFC) lub Felice Herrig (13-6, 4-1 w UFC, #9 w rankingu UFC).
To jest opera mydlana, ale uważam, że ja i Carla Esparza powinnyśmy walczyć. Uważam, że powinno dojść do tej walki, czekałam na tę możliwość. Myślałam też o Felice Herrig, która jest po kilku wygranych. Chciałam walczyć z kimś, kto jest po wygranej, ale nikt nie powiedział tak, tylko Jessica.