Na początku przyszłego roku tymczasowy mistrz wagi ciężkiej UFC Ciryl Gane będzie starał się odebrać tytuł niekwestionowanemu mistrzowi Francisowi Ngannou podczas starcia na UFC 270. Jest duże prawdopodobieństwo, że walka zakończy się przed czasem przez TKO bądź KO.
Francis Ngannou, który zdobył tytuł dzięki brutalnemu nokautowi w drugiej rundzie w walce ze Stipe Miocicem na UFC 260, jest powszechnie uważany za zawodnika obdarzonego najmocniejszym ciosem w MMA, ale gdyby zapytać o to Ciryla Gane, tymczasowy mistrz mówi, że nie jest tak bardzo zaniepokojony siłą uderzenia Ngannou, ponieważ wie, jak poruszać się w starciu z takimi puncherami.
„To mnie nie przeraża,” powiedział Gane w Submission Radio. „Z Derrickiem Lewisem było to samo, on też ma nokautującą siłę ciosu. Derrick Lewis też jest bestią. Ale to nie było problem. Kiedy spojrzysz na walkę, trzymałem się środka (Oktagonu), tak jak on, z jego ciosami. To nie był problem. W wadze ciężkiej, też mogę zadawać takie ciosy z dużą siłą. Ale nie, to nie stanowi dla mnie problemu. To naprawdę mnie nie przeraża.
Jestem pewny siebie. Kiedy zaczynałem w Muay Thai też taki byłem, bo w każdej walce w mojej karierze, naprzeciwko mnie był człowiek bardziej doświadczony ode mnie. Za każdym razem. Dlatego byłem przekonany, że wszystko jest możliwe i udało się. Więc dzisiaj myślę, że też mam swoją szansę. On ma swoje atuty, swoje mocne strony, ja mam swoje. I zobaczymy w styczniu, kto będzie w stanie wykonać swój plan gry lepiej niż jego przeciwnik.”
Gane ma rację, że jest pewny swoich umiejętności. Po krótkiej, ale udanej karierze w Muay Thai, przeszedł do MMA, gdzie jak do tej pory radzi sobie znakomicie, wygrywając wszystkie 10 zawodowych walk w drodze do tytułu tymczasowego i wyglądając przy tym na niemal nietykalnego. Co ważniejsze, Gane dobrze zna Ngannou. Ngannou i Gane trenowali w MMA Factory we Francji pod okiem Fernanda Lopeza i sparowali ze sobą, choć od tego czasu minęło już kilka lat. Mimo to, Gane twierdzi, że wie coś o sile Ngannou z ich wspólnych treningów.
„Pamiętam pierwszy sparing, który zrobiliśmy, pomyślałem wówczas, w porządku, ten człowiek lubi uderzać naprawdę mocno. I on uderza naprawdę mocno. Nawet jeśli to był tylko sparing, lubił uderzać naprawdę mocno. Bardzo się z tego cieszyłem, bo dla mnie porównanie się z Francisem było naprawdę świetne. Ja zaczynałem przygodę z MMA, on był już w pierwszej piątce. Więc to było naprawdę świetne doświadczenie dla mnie, aby porównać siebie, mój poziom.
To nie jest żadna tajemnica. Każdy wie, jaka jest jego siła, każdy wie, co to jest. Ma dużą siłę uderzenia, każdy to wie. Więc to nie jest niespodzianka. Dokładnie tak samo jest na siłowni, podczas sesji sparingowych. Więc tak, to pomogło mi trochę dowiedzieć się kim on jest, ale to nie jest niespodzianka. Mam Fernanda Lopeza. On też był jego trenerem. Więc może to pomaga mi bardziej niż nic. To nie jest, nic specjalnego. Ta krótka sesja sparingowa, którą zrobiliśmy, pomogła mi tylko w moim doświadczeniu, a nie po to, by wiedzieć coś o tej przyszłej walce. Nie, nie bardzo.”
Ostatecznie jednak, jako że obaj zawodnicy nie trenowali razem od lat, a posiadając nokautującą siłę ciosu, trudno mieć pewność czego dokładnie można się spodziewać, kiedy dojdzie do ich walki na UFC 270. Gane ma jednak nadzieję, że będzie to wyglądało podobnie jak w miniony weekend bokserska walka w wadze ciężkiej pomiędzy Tysonem Furym i Deontayem Wilderem, w której mocno bijący specjalista od nokautów został ostatecznie pokonany przez lepszą taktykę i umiejętności swojego przeciwnika.
„Czasami siła (wygrywa) – i mam nadzieję, że tak samo będzie w moim przypadku z Francisem (śmiech) – ale czasami, gdy facet jest naprawdę szybki, naprawdę inteligentny, za każdym razem masz rozwiązanie. Więc, mam nadzieję, że to zadziała tak samo u mnie i myślę, że to pomogło (Tysonowi Fury’emu) Gypsy… i mam nadzieję, że będę walczył tak samo dobrze jak Tyson Fury.”
Gala UFC 270 odbędzie się 22 stycznia w lokalizacji, która nie została jeszcze ustalona.