Były mistrz wagi średniej UFC, Chris Weidman mówi, że jest otwarty na rewanż z innym byłym mistrzem Luke’em Rockholdem w przeciwieństwie do ponownej walki z Andersonem Silvą.
Chris Weidman w swojej ostatniej walce na UFC on ESPN 6 został znokautowany w pierwszej rundzie przez Dominicka Reyesa. Dla Weidmana był to debiut w wadze półciężkiej. Niestety dla „All-American” była to piąta porażka w sześciu ostatnich walkach. Po przegranych z Luke’em Rockholdem przez TKO, Yoelem Romero przez KO, Gegardem Mousasi przez TKO przyszła jedna zwycięska alka przez poddanie w starciu z Kelvinem Gastelumem, po czym przegrał przez KO z Ronaldo Souzą i wspomnianym już Dominickiem Reyesem. Weidman nie planuje jednak w najbliższym czasie zawieszać rękawic na kołku, a zamiast tego patrzy w kierunku następnej walki.
Będąc gościem MMA i Beyond Podcast, Weidman powiedział, że jest otwarty na drugą walkę z Luke Rockholdem, ale nie interesuje go trylogia z Andersonem Silvą. Jednak to, czego szuka, to walka na odbudowanie.
„Rockhold, chciałbym z nim walczyć, ale nie w kolejnej walce, wezmę teraz walkę na odbudowanie. Nadal uważam, że jest dobry. Oczywiście, ludzie mówią, że nie ma już mocnej szczęki, ale o mnie też tak mówią. Nadal uważam, że jest twardym przeciwnikiem.
Anderson Silva? Nie. Muszą mi zapłacić szalone pieniądze, żeby z nim walczyć. To oznacza, że nie. Już dwa razy go pokonałem. Nie mam z tego nic do zyskania, chyba że tylko pieniądze.”
Weidman pokonał Silvę dwukrotnie w 2013 roku przez KO i TKO na UFC 162 i UFC 168, zdobywając tytuł mistrza wagi średniej i broniąc go, ale w 2015 roku stracił pas w walce z Rockholdem po dominacji i przegranej przez TKO na UFC 194. Od tego czasu wygrał tylko jedną walkę.
Chris Weidman jest jednak nadal dużym nazwiskiem w tym sporcie, więc pomimo wszystkich porażek, które poniósł w swojej karierze, wciąż może być dobrym zestawieniem. Prawdopodobnie w swojej kolejnej walce dostanie jakiegoś przeciwnika na odbudowanie, ale na chwilę obecną nie wiadomo nic ani o dacie, ani o rywalu.
„Nie miałem w swojej karierze łatwiejszej walki na dotarcie. Moich ostatnich 11 czy 12 walk, to pojedynki z facetami z pierwszej piątki. Rywalizowałem w pojedynkach wieczoru i na głównych kartach od mojej pierwszej walki w UFC.”
Nawet jeśli Chris Weidman nie jest zagrożony zwolnieniem z UFC, jego kolejna walka powinna być zestawiona w taki sposób, aby rzeczywiście miał szansę wybić się ponad porażki, które poniósł w ostatnich walkach. Byłoby to przede wszystkim dobre dla jego wizerunku i spuścizny.