Tak o swoim wyborze mówi mistrz wagi lekkiej organizacji Bellator.
Eddie Alvarez (25-3) w obronie pasa zmierzy się z Willem Brooksem (14-1) który niespodziewanie pokonał Michaela Chandlera (12-2) w walce o pas tymczasowy.
Pierwotnie zakładano, że Alvarez zmierzy się ze zwycięzcą walki Chandler vs. Brooks, ponieważ nie dawano wielkich szans Willowi. Gdy jednak doszło do sensacji Bjorn rebney oznajmił, że jeśli Alvarez chce może zmierzyć się z Chandlerem a nie z posiadaczem pasa tymczasowego.
Eddie nie ukrywa, że po ostatniej walce w kontrakcie chciałby opuścić szeregi zawodników Bellatora, dlatego też jak sam mówi chce łatwiejszego przeciwnika w osobie Willa Brooksa aby możliwie ‘łatwo’ wyjść ze szponów federacji Rebneya. Tak zwrócił się do Brooksa w programie MMA Hour:
„Mogłem iść do mediów i powiedzieć ‘zróbmy Chandler vs. Alvarez III’. Finansowo ma to większy sens dla mnie. Ale to nie jest to. Ja mówię, że to Ty. Chcę Ci pomóc. Chcę dać Ci titleshota. I szczerze mówiąc, robię to, bo jest łatwiejsze a ja chce stąd wyjść jak najłatwiej.”
Zapytany o to czy mówi poważnie odpowiedział:
„Tak. Myślę, że Mike jest trudniejszym przeciwnikiem, więc staram się dostać łatwiejszą walkę. Masz rację.”
Widać ironię w wypowiedzi Eddiego, więc nie brałbym tych słów tak na poważnie.
Dwie wcześniejsze walki Alvarez-Chandler, to były świetne starcia, podejrzewam że trzecie też by do takich należało. W każdym razie bardziej walka z Eddiem należy się Willowi, a kto wie może Brooks zaskoczy w walce pożegnalnej Alvareza…
Oczywiście, że Brooksowi bardziej należy się walka o tytuł. Dobrze, że Eddie woli z nim walczyć.
Może Eddie z UFC ma propozycje ?
I słusznie koleś robi.