Koreańczyk desperacko poszukuje kolejnej walki.
Chan Sung Jung (16-6, 6-3 w UFC, #5 w rankingu UFC) ostatni raz walczył w październiku zeszłego roku gdy w walce wieczoru UFC Fight Night 180 musiał uznać wyższość Briana Ortegi przegrywając z nim na punkty po 5-rundowym boju.
Mogłoby się wydawać, że tak rozpoznawalny i efektownie walczący zawodnik nie będzie miał problemów z otrzymaniem kolejnych starć jednak…okazuje się, że jest inaczej. Otóż w video opublikowanym na YouTube Koreański Zombie podzielił się swoimi historiami na temat trudności jakie go spotkały.
Wszyscy zawodnicy, jakich UFC mi proponowała, walczą teraz ze sobą tak, więc ja utknąłem. Organizacja dała mi listę zawodników a Sean Shelby wierzył, że wrócą oni na czas by walczyć ze mną. Mimo, że nie mogłem walczyć to nasze harmonogramy nie pasowały i nic nie wyszło. Każdy z TOP10 ma zakontraktowaną walkę, ja zostałem bez kogokolwiek.
UFC nie pozwala mi walczyć z kimkolwiek spoza TOP10. UFC wybrała trzech zawodników, z którymi mogę walczyć a ja wybrałem kolejnych trzech z TOP10. W wyniku zaskakujących przypadków, ta szóstka walczy między sobą teraz. To oznacza, że ja muszę czekać jeszcze dłużej by walczyć.
Z powodu zaistniałej sytuacji Jung rozważa przejście do kategorii lekkiej.
Usiadłem ostatnio z trenerem Eddiem i Jasonem, moim menadżerem, rozmawialiśmy o przejściu z wagi piórkowej do lekkiej. Zapytałem Sean czy mogę walczyć z którymkolwiek lekkim z TOP15 lub 20. Zrezygnowałem po tym, jak usłyszałem ile będę musiał czekać.
Ponieważ nie miałem nic zaplanowanego jako zawodnik wagi piórkowej to pomyślałem, że przejście do lekkiej nie byłoby takie złe. Przynajmniej coś bym robił, ale niestety nic to nie dało.
Możliwe, że rozwiązanie właśnie się pojawiło, ponieważ chęć rywalizacji z Changiem wyraził Dan Ige, który w ubiegłą sobotę, w ekspresowym tempie, rozprawił się z Gavinem Tuckerem.