Nick Diaz, który po porażce z Carlosem Conditem na UFC 143 ogłosił zakończenie kariery, jednak chce wrócić do Octagonu. Najlepiej na walkę z jakimś „dużym nazwiskiem”, na przykład z obecnie królującym w wadze średniej Andersonem Silva.
Diaz jest jednak nadal zawieszony przez Komisję Sportową Stanu Nevada (NSAC) za pozytywny wynik testu na obecność marihuany w organizmie po w/w walce na UFC 143. Dlatego też jego trener, Cesar Gracie, wzywa Danę White aby pozwolił jego podopiecznemu na to, na co zezwalał już innym: walkę poza jurysdykcją NSAC.
„Zawsze zmieniają zasady, jeśli mają dotyczyć Nicka. Tyson Griffin też miał pozytywny test na marihuanę, a nie został zawieszony. Diego Sanchez został zawieszony tylko w Kalifornii i tylko na 3 miesiące. NSAC stanowi prawo tylko w Nevadzie, więc technicznie rzecz biorąc, powinno się móc walczyć gdzie indziej, bo każda komisja ma swoje przepisy. Nick mógłby walczyć jutro chociażby w Teksasie. Inne komisje nie muszą respektować decyzji NSAC. Vitor Belfort walczył z Danem Hendersonem na PRIDE w Nevadzie, dostał 9-miesięczne zawieszenie za pozytywny wynik testu antydopingowego i powiedział, że go to nie obchodzi, bo nie jest zawieszony poza Nevadą. No i pojechał walczyć do Anglii. I nikogo to nie obchodziło, UFC też podpisało z nim kontrakt bez problemów. Takie przykłady można mnożyć. Chcemy rozwiązać sytuację Nicka i chcemy, żeby walczyć za oceanem, tak jak mogli to robić inni. Dana kiedyś powiedział, że NSAC to najgorsza komisja, a my chcemy uwolnić Nicka spod ich jurysdykcji”.
Szkoda że na KSW 20 nie będzie Mameda, bo skoro Diaz oferował przejście do kategorii średniej aby walczyć z Silvą, to mógłby zawalczyć z Mamedem, to by było wydarzenie…. (tylko na pewno UFC by się nie zgodziło).