Były gracz NBA chce zostać kickboxerem

Jedna z największych, o ile nie największa niespełniona gwiazda NBA XXI wieku, mierzący 213 centymetrów, Serb Darko Milicić porzucił koszykarską karierę, która nigdy nie była taka na jaką się zapowiadała i podpisał zawodowy kontrakt na walki w kickboxingu z organizacją WKA.

29-letni zawodnik spędził w NBA 10 lat, do najlepszej koszykarskiej ligi na świecie trafił w Drafcie 2003 roku, wybrany z numerem 2. Z numerem 1 do NBA wszedł wówczas LeBron James, a już po serbskim zawodniku, z dalszymi numerami do NBA trafiały takie tuzy jak: Carmelo Anthony, Chris Bosh, Dwayne Wade czy Boris Diaw. Warto wspomnieć, że z numerem 30 do NBA trafił wówczas również Maciej Lampe, a z numerem 35 Szymon Szewczyk, który jednak nigdy nawet nie dotknął parkietów NBA.

Milicić wchodząc do najlepszej ligi świata był młodą, niesamowicie dobrze zapowiadającą się gwiazdą serbskiej koszykówki, mierzący 213 cm i ważący wówczas 125 kg środkowy miał być graczem, który w krótkim czasie stanie się również gwiazdą NBA. Tak się jednak nie stało. Ostatecznie Serb okazał się jednym z największych niewypałów w historii wyboru zawodników do ligi NBA.

Milicić nie umiał przestawić się na „dorosłą koszykówkę” i nigdy nie odnalazł się w systemie gry najbardziej wymagającej ligi. Stał się „podróżnikiem” i w ciągu 10 lat w NBA przewinął się, przez 6 klubów, w żadnym nie odgrywając jednak nieco ważniejszej roli niż choćby tzw. „zapchajdziury”.

Mając 28-lat, czyli będąc w wieku, w którym większość zawodników wchodzi w najlepszy okres kariery, Milicić rozstał się z koszykówką, która prócz ogromnych rozczarowań przyniosła mu także, łącznie nieco ponad 50 mln. dolarów zarobku.

Aktualnie ważący już 135 kg Darko skupia się na treningach kickboxingu i według najnowszych doniesień już niebawem ma zostać ogłoszona jego pierwsza zawodowa walka pod patronatem federacji World Kickboxing Association.

Poniżej HL z jego treningów:

Darko Milicić miał być gwiazdą NBA na miarę przynajmniej Vlade Divaca, czy zostanie gwiazdą kickboxingu na miarę Semmy Schilta?

10 thoughts on “Były gracz NBA chce zostać kickboxerem

  1. jeszcze tak z kilka lat i jak ci goscie co teraz trafiaja do koszykowki, wezma sie za MMA to bedzie zupelnie nowa generacja HW.
    To nie sa jakies tam Hong Mai Hoye i inne c[]uje moje, tylko wysportowane, atletyczne olbrzymy. A jak to jest powszechnie wiadomo: dobry duzy, zawsze rozwali dobrego malego :]

  2. Goście z koszykówki nie będą trafiać do MMA, chodzi o popularność tego sportu i automatycznie o pieniądze, najlepsi w mma zarabiają grosze w porównaniu do dobrych zawodników z NBA.

  3. Dobry duzy pokona dobrego malego . Fakt najlepszym przykladem moze byc Fedor , Tyson , Mike Zambidis , Cormier, Cain dlugo by wymieniac 🙂

  4. Oliver MCcal < Lennox LEWIS . Cormier < Antonio silva dobry przyklad. Lewis pokonal wraka tysona . Widac ,ze jestes januszem boksu nie znasz historii takiej legendy , nawet nieskomplikowane nazwisko przekrecasz

  5. McCall. Fedora i akurat Tysona laczylo to ,ze prawie cala kariere masakrowali kolosow pokroju twojego koszykarza przyszlego pogromcy Caina

  6. @IronMike McCall byl mniejszy niz Lewis, wiec twoj przyklad z d_u[p]y to raz.
    dwa: oczywisice, ze Lewis byl duzo lepszym bokserem niz Tyson, Tyson to swarmer jednowymiarowy, a Lewis byl kompletniejszym bokserem, mogl walczyc tak zeby z nim wygrac (i mysle, ze w Prime Tysona tez by wygral) – swoja droga Holyfield najbardziej obnazyl Tysona.
    trzy: Fedora i Tysona laczylo to, ze cala kariere masakrowali duzych gosci, ktorzy nie byli w swojej kategorii wagowej tak wybitny jak on we wlasnej.
    To jest caly sens i esencja mojej wypowiedzi. Jesli by tak nie bylo to by nie bylo podzialu na kategorie wagowe, a ktos taki jak GSP, czy AS albo Aldo – nie byliby nikomu znani. Proste jak budowa cepa. Jak bedzie walczylo 500 kolosow, to 499 z nich (moj ukochany) Cain pokona, ale 500tnego – najlepszego – na pewno nie.

  7. Wlasnie dobry przyklad, McCall jest mniejszy a pokonal mocnego duzego Lewisa . Czytaj ze zrozumieniem. To ty wielbisz wielkolodow. Tyson w prime i Lewis to wrozenie z fusow . Wynik moim zdaniem sprawa otwarta jesli daloby sie to zorganizowac choc wiadomo ,ze sie nie da. Nie znasz Tysona kariery dobrze ,sam mowil iz walczyl do bodajze 91 roku z pasji. Pozniej juz tylko by hajs sie zgadzal . Evander jest swietny ale tez pokonal Tysona na rowni pochylej. Zauwaz ,ze przynajmniej w mma w krolewskiej kategorii dlugoletnimi mistrzami sa ” mali ” goscie. Fedor teraz Cain zapowiada sie na goscia ,ktory chwile bedzie rządził. Wzrost i zasieg to nie wszystko. Nie rob z koszykarzy zabijakow. Pudzian tez mial podklad pod mma i gowno wyszlo. To tak jakbys chcial z maratonczyka zrobic sprintera nie te predyspozycje. WIem po co sa kategorie . Nie mowimy o skrajnosciach typu Aldo vs Jones tylko relatywnie malych ciezkich

  8. Tyle, ze caly problem jest w tym,ze ja nie sugeruje ze ktorys z koszykarzy teraz bedzie rozwalal. Uwazam, ze przyjdzie czas z3 pojawia sie wielcy goscie jak koszykarze i zaczna dominowac. Jakze przykrym dla mnie widokiem byl AS ktory siedzial na miotajacym sie Fedorze i okladal go, ze az zal bylo patrzec. Zainteresowanie idzie w strone MMA i coraz wiecej gosci, ktorzy kiedys byli by w innych sportach, patrzy z zainteresowsniem na oktagon.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *