Były pretendent do pasa wagi muszej podsumowuje swój występ na UFC 256.
Podczas ostatniego eventu największej organizacji MMA na świecie Deiveson Figueiredo (20-1-1, 9-1-1) po raz drugi stanął do obrony mistrzostwa kategorii muszej podejmując Brandona Moreno (18-5-2, 6-2-2 w UFC, #1 w rankingu UFC). Słynący z nieprzeciętnej siły Brazylijczyk nie potrafił złamać młodszego rywala a przez odjęty w trzeciej rundzie punkt starcie zakończyło się większościowym remisem.
Po walce pretendent przyznał, że ze strony mistrza spodziewał się czegoś więcej a wraz z czasem radził sobie coraz lepiej.
Spodziewałem się więcej siły z jego strony. Oczywiście on był silny i czułem to gdy uderzał mnie ciosami. Na pewno też to poczułem gdy kopał w moje przedramiona. Z upływającym czasem ja nabierałem pewności siebie i zaczynałem czuć się komfortowo. Myślę, że powinienem wywierać więcej presji w piątej rundzie. Teraz mamy dziwny remis, nie jestem z tego powodu szczęśliwy, ale z drugiej strony jestem zadowolony, bo wiem, że była to dobra walka.
Mistrzowskie starcie odbyło się w niecodziennych okolicznościach, ponieważ obaj zawodnicy wzięli tę walkę z 21-dniowym wyprzedzeniem, ponieważ obaj walczyli na UFC 255 gdzie przed czasem odprawili swoich rywali.
Taki a nie inny wynik starcia powoduje, że sami zainteresowani mówią o rewanżu jednak teraz obaj potrzebują przerwy i odpoczynku.
Oczywiście po tych ośmiu tygodniach 2020 potrzebuję przerwy. On ma mój szacunek, walczył w tym samym czasie co ja. Wziął walkę z małym wyprzedzeniem, jest mistrzem. Z reguły jest tak, że mistrz ma dużo czasu na odpoczynek, on nie. On wziął walkę. Potrzebuję odpoczynku i spędzenia czasu z rodziną, ale z pewnością w 2021 będę gotowy by wziąć rewanż.