Bobby Green nie zastanawiał się dwa razy nad przyjęciem walki z Islamem Makhachevem z krótkim wyprzedzeniem po tym, jak z walki na UFC Fight Night 202 wypadł Beneil Dariush.
Green pokonał Nasrata Haqparasta przez decyzję na UFC 271, która odbyła się 12 lutego i niecały tydzień później zgodził się wystąpić na gali UFC zaplanowanej na 26 lutego, gdzie zmierzy się z Islamem Makhachevem. Dagestański zawodnik miał zmierzyć się z Beneilem Dariushem, który niestety doznał kontuzji i został zmuszony do wycofania się z walki.
Mimo, że dla Greena jest to szansa na walkę z przeciwnikiem z pierwszej piątki, wielu fanów nie sądziło, że ktokolwiek zmierzy się z Makhachevem z 10-dniowym wyprzedzeniem. Jednak Green nie miał z tym problemu, a teraz oznajmił na Instagramie, że jest mistrzem BMF w wadze lekkiej.
„Gdyby mieli taki dla dywizji lekkiej” – napisał Green pod przerobionym zdjęciem, na którym jest z pasem BMF wokół talii.
Gdyby istniał pas BMF dla dywizji lekkiej, nie ma wątpliwości, że Green byłby w biegu po niego. Jest w UFC od 2013 roku, a rywalizował także w Strikeforce, gdzie walczył z takimi tuzami jak Dustin Poirier, Edson Barboza, James Krause, Josh Thomson, Tim Means i Krazy Horse Bennett wśród niezliczonych innych. To będzie również jego pierwsza walka wieczoru w UFC, ale Green jest typem zawodnika, który mieczem wojuje i od miecza ginie.
Bobby Green (29-12-1, 10-7-1 w UFC) jak już wspomniano, jest po zwycięstwie nad Haqparastem. Była to jego druga wygrana z rzędu, gdyż na UFC 268 pokonał przez TKO Ala Iaquintę. Przed tą wygraną przegrał przez niejednogłośną decyzję z Rafaelem Fizievem i przez kontrowersyjną decyzję z Thiago Moisesem.