Oficjalnie już wiadomo, że B.J. Penn zmierzy się Rory MacDonaldem na UFC 152, które odbędzie się 22 września. W wywiadzie dla „UFC Tonight” Penn podzielił się kilkoma przemyśleniami:
„Powodem, dla którego zdecydowałem się wrócić na walkę z Rorym jest to całe zamieszanie wokół niego. To zamieszanie jest pozytywne. Chciałbym zmierzyć się z nim, z Firasem, z całym teamem Tri-Star. Mają naprawdę dobry skład. Już walczyłem z nimi, kilka lat temu i czuję, że mogłem bardziej się postarać. Chcę wykorzystać swoją szansę i odejść z przekonaniem, że wszystko zostało w octagonie.”
Penn uważa, że ta walka to szansa, by pokazać Tri-Star Gym i całej Kandzie, że należy się z nim liczyć:
„Właśnie tego potrzebowałem. Tam jest wszystko, co mnie interesuje. Mam dużo fanów z Kanady, którzy czasem wpadają do mojego gymu na Hawajach. Ale też wielu fanów z Kanady nie lubi mnie za to, co mówiłem podczas Prime Time o Firasie, o GSP. Wiem, ze to przeszłość, ale chcę się pokazać, chcę być rozpoznawalny. Kiedy stanę w octagonie, niech wiedzą, że to będzie cięża walka. To nie będzie spacerek. To nie będzie 'rzućmy BJa na siatkę, potrzymajmy i jest nasz’. Mam pewną ideę treningu do tej walki i wiem, że będę świetnie przygotowany. A na końcu i tak zwycięzcami będa fani.”
Penn wie, że to będzie bardzo ciężka walka, ale zamierza sięgnać po najgłębsze rezerwy sił i umiejętności, jakie posiada:
„Chcę odkupić występ na UFC 94. Przegram, wygram, zremisuję – nieważne, chcę im pokazać kim jestem. Chcę, żeby każdy kto się pokaże na tej gali w hali w Toronto wiedział, kim jest B.J. Penn. Tr-Star ma świetnych zawodników i wiem, że Rory tez będzie świetnie przygotowany. Zamierzam użyć swej wewnętrznej siły, wskrzesić swój ogień. Tym zawsze byłem. Zawsze wiedziałem, że nie jestem sportowcem – jestem wojownikiem. Zamierzam tam wyjść i zawalczyć całym sercem.”
(mmamania.com)
BJ kozak, licze na niego, ale prawdopodobnie przegra
Szkoda BJ… Rory go zabije