Jeszcze nie tak dawno temu B.J. Penn był uważany za jednego z najlepszych zawodników. Cóż, jego gwiazda nieco przybladła, zwłaszcza po 3-rundowym laniu, jakie dostał od Nicka Diaza w październiku zeszłego roku. Był wtedy tak załamany porażką, że z miejsca oświadczył, że kończy z MMA i chce poświęcić więcej czasu rodzinie.
Teraz „The Prodigy” mówi:
„W tej chwili nie mam planów na przyszłe walki. Nie mam nic zaplanowanego, rozkoszuję się czasem wolnym. O ile mi wiadomo, nie będę walczyć w octagonie w najbliższym czasie. Myślałem o odejściu z MMA dużo przez te wszystkie lata. Jestem w UFC od jakichś 11 lat, więc to normalne, że ten temat obijał mi się po głowie. Walka z Nickiem Diazem była bardzo ciężka, ale nie tylko ona zdecydowała. Myślałem o tym od jakiegoś czasu i chyba już pora na mnie, abym skończył z MMA. Wiem, że wszyscy chcą, żebym jeszcze został i walczył… Zobaczymy.”
Czyli sprawa jest nadal otwarta. Jeśli Penn odejdzie z MMA, zrobi to jako jeden z najbardziej utalentowanych zawodników.
(mmamania.com)