Miesha Tate wyzwała do walki Bethe Correia, ponieważ ma dość walk, w których nic się nie dzieje.
Na odpowiedź Brazylijki nie trzeba było długo czekać:
„Nie mam pojęcia, dlaczego Tate zdecydowała się na taki ruch. Ale wszyscy wiedzą, jaka jestem, nigdy nie unikam walk, jestem Bethe Correia. Nigdy nie unikam wyzwań. Ktokolwiek mnie wyzwie do walki, niech założy dobry ochraniacz na zęby, do będzie bity prosto w usta w octagonie. Będę następną mistrzynią UFC. Będę walczyć z każdym i każdego pokonam. Jeśli o mnie chodzi, na czeku za walkę wieczoru będzie moje nazwisko, jak następnym razem będę walczyć.”
Correia (9-0) ma za sobą zwycięstwo przez TKO nad Shayną Baszler. Jest to jej trzecie z rzędu zwycięstwo w octagonie. „Pitbull” głośno mówi, że chce walkę o pas, ale musi cierpliwie czekać w kolejce.
A niech je zestawia. Przynajmniej zobaczymy czy bedzie miala jakies szanse z Ronda. O ile w ogole z Tate wygra.
Ta Brazylijka to chyba z drzewa spadła. Gdzie jej do pasa, gdzie jej do Rondy. Top 3 ją rozjedzie, w tym właśnie Miesha.