W związku z informacją o tym, że Georges St-Pierre jest wolnym agentem, mistrz ONE Championship Ben Askren rzuca mu wyzwanie.
Wczoraj dowiedzieliśmy się, że były mistrz wagi półśredniej UFC Georges St-Pierre nie jest związany jakimkolwiek kontraktem z tą organizacją pomimo wielu informacji mówiących o jego powrocie. Najwyraźniej wieść o tym szybko dotarła do Bena Askrena, który wyzwał GSP do walki.
Hey @GeorgesStPierre not a lot of people to fight outside the UFC. I’ll be your huckleberry!!!
— Ben Askren (@Benaskren) 17 października 2016
Ben Askren (15-0, 1 NC) jest byłym mistrzem Bellatora oraz aktualnym mistrzem największej azjatyckiej organizacji ONE Championship. Askren jest również uznawany za jednego z najlepszych zawodników dywizji 170 funtów poza UFC. „Funky” posiada także nieskazitelny rekord z jedną tylko walką nierozstrzygniętą.
O powrocie GSP do Oktagonu mówiło się już bardzo długo, ale jak się okazuje kością niezgody była jego umowa sponsorska z marką Under Armour. Jak wiemy umowa partnerska między UFC i Reebokiem wyklucza konkurencję innych firm. Najwyraźniej kontrakt Georgesa z Under Armour jest dla niego tak ułożony, że za zerwanie go straciłby więcej niż za kontrakt UFC/Reebok.
Oto, co miał do powiedzenia Georges St-Pierre na temat przerwania negocjacji z UFC.
„Wierzę, że to o co prosiliśmy było bardzo uzasadnione. Dla mnie to jest całkowicie nielogiczne, że ta walka nie odbędzie się w Toronto. Obie strony byłyby zwycięzcami, a tymczasem wszyscy na tym przegraliśmy, a zwłaszcza fani.
Wierzę w to, że gdyby Lorenzo (Fertitta) wciąż byłby na stanowisku, to zakończyłoby się inaczej. Zrobiliśmy duże postępy kiedy negocjowaliśmy z Lorenzo, ale kiedy przyszli nowi właściciele, wszystkie oferty zniknęły ze stołu. To był wielki krok w tył i było to obraźliwe.”
Dżordżi ma wyjebane bo ma taki hajc od AA, że on już nic nie musi.