Bellator nie zaoferuje kontraktu Andersonowi Silvie

Twitter

Prezydent Bellatora Scott Coker nie jest zainteresowany podpisaniem kontraktu z byłym mistrzem wagi średniej UFC Andersonem Silvą.

Ostatni raz Anderson Silva stoczył swój walkę w Oktagonie UFC w noc Halloween na gali UFC Fight Night 181, kiedy to został pokonany przez TKO w czwartej rundzie przez Uriah Halla. Prezydent UFC Dana White stwierdził, że była to ostatnia walka Silvy w organizacji mimo, że Brazylijczyk ma w kontrakcie jeszcze jeden pojedynek. Po walce szef UFC potwierdził, że nie jest zainteresowany dalszą rywalizacją starzejącej się legendy MMA.

Choć jest jasne, że Silva nie będzie już rywalizował w UFC, to jednak pozostawił otwarte drzwi do przyszłych walk poza organizacją. Wielu fanów spekulowało, że może pójść w ślady innych legend UFC, takich jak Tito Ortiz, Lyoto Machida, Quinton „Rampage” Jackson, Ken Shamrock i Royce Gracie, i podpisać kontrakt z Bellatorem.

Jednak zdaniem szefa Bellatora jest to mało prawdopodobne:

„Mam wobec niego wiele szacunku”, powiedział szef Bellatora w rozmowie z MMA Junkie o podpisanie umowy z Silvą. „Zdecydowanie jest jednym z najlepszych zawodników w historii mieszanych sztuk walki. Naprawdę nie zastanawiałem się nad tym, ale myślę, że jestem zadowolony z tego, w jakim kierunku zmierza nasza lista i z tych zawodników, których mamy teraz. Myślę, że to jest moje oświadczenie w tej sprawie.”

Anderson Silva rządził dywizją średniej UFC od 2006 do 2013 roku. W tym czasie bronił swojego tytułu przed takimi rywalami jak Rich Franklin, Nate Marquardt, Dan Henderson, Patrick Cote, Thales Leites, Demian Maia, Chael Sonnen (dwukrotnie), Vitor Belfort i Yushin Okami. Zwyciężył także nad Jamesem Irvinem, Forrestem Griffinem i Stephanem Bonnarem.

Ostatnio Silva nie miał najlepszej passy. Legenda ma bilans 1-7, 1 NC w jego ostatnich dziewięciu walkach. Oprócz wygranej z Derekiem Brunsonem i nierozstrzygniętą walką z Nickiem Diazem, Silva poniósł porażki z Chrisem Weidmanem (dwukrotnie), Michaelem Bispingiem, Danielem Cormierem, Israelem Adesanya, Jaredem Cannonier i Hallem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *