Belal Muhammad dosyć niespodziewanie wszedł do pojedynku z pretendentem do tytuł wagi półśredniej Leonem Edwardsem na gali UFC Fight Night 187 i podczas gdy sam nie miałby jeszcze szans na walkę o pas, wierzy, że to się zmieni.
Głównym pojedynkiem sobotniej gali UFC Fight Night 187 będzie starcie z Leonem Edwardsem (18-3 MMA, 10-2 UFC), które Belal Muhammad (18-3 MMA, 9-3 UFC) przyjął jako zastępstwo, po tym jak Khamzat Chimaev został zmuszony do wycofania się z powodu komplikacji zdrowotnych związanych z COVID-19. Muhammad nie mógł przepuścić takiej okazji, gdyż ma ambicje zostać kiedyś mistrzem UFC.
Muhammad, który w zeszłym miesiącu wygrał przez decyzję z Dhiego Limą, uważa, że wygrana przez nokaut nad Edwardsem może dać mu szansę na walkę z mistrzem Kamaru Usmanem.
„To jest walka, której chcę. Chcę walczyć z najlepszymi facetami” – powiedział Muhammad podczas dnia medialnego. „Wszyscy najlepsi faceci siedzą na uboczu, ale my jesteśmy zawodnikami walczącymi o najwyższą stawkę. To jest to, za co dostajemy pieniądze. Dla mnie, otrzymanie walki wieczoru na ESPN przeciwko facetowi numer trzy na świecie, przeciwko facetowi, o którym Dana White powiedział, że jeśli wygra, to będzie walczył o tytuł w następnej kolejności – boom, wyjdę tam i ukradnę mu jego walkę o pas.”
Sklasyfikowany na 13 miejscu w oficjalnym rankingu wagi półśredniej UFC, Muhammad wie, że nie będzie to łatwe zadanie, aby zdobyć szansę na walkę o pas UFC. Dlatego Muhammad planuje dać pamiętny występ, który katapultuje go na szczyt.
„Zamierzam dać występ, którego ludzie nie zapomną. To będzie jeden z tych występów. To będzie to, co ludzie będą pamiętać: Kto jest ostatnim facetem? Ja wychodzę tam, daję świetną walkę, świetne show i kończę Leona Edwardsa, fani będą chcieli tej walki. Będą mówić: „Masvidal właśnie przegrał z tym gościem, on nie jest taki dobry. Nie obchodzi nas Masvidal, ten gość, który właśnie walczył zasłużył na to, więc dajmy mu szansę'”.