Marokański niespełniony talent, a prywatnie awanturnik i żigolak, Badr Hari ogłosił powrót do Kickboxingu. Podopieczny Mike’a Passaniera i sprawca rozbicia małżeństwa Ruuda Guilita podczas gali A-1 World Combat Cup w holenderskim Eidhoven zmierzy się z trenującym w tym samym klubie byłym mistrzem SuperKombat, Ismaelem Londtem. Do tej walki dojdzie 17-ego maja.
Dla Hariego będzie to trzecia walka od czasu, kiedy brał udział jako główny faworyt w turnieju ciężkiego K-1 w 2013-tym roku, gdzie kontuzja wyeliminowała go z dalszej rywalizacji. Po turnieju przegrał trzecią walkę z Zabitem Samedovem na gali Legend FC 1, a na drugiej gali rosyjskiej organizacji pokonał legendę K-1, Alexey’a Ignashova. Dla młodszych fanów napiszę, że Hari w 2008-ym roku był bliski zdobycia pasa K-1, ale w finale postanowił dosłownie stanąć na głowie Remy’emu Bonjasky’emu, za co został zdyskwalifikowany. Później w ten sam sposób 'pokonał’ Hesdy’ego Gergesa w walce o pas nieistniejącej organizacji It’s Showtime.
Londt to były mistrz prężnej rumuńskiej organizacji SuperKombat. Pochodzący z Surinamu zawodnik dwukrotnie przegrywał turniej wagi ciężkiej, w finale ulegając kolejno: Sergiejowi Laszczenko i Palowi Żurawliewowi. Pas zdobył pokonując na jednej z gal Francuza, Freddy’ego Kemayo. Później doszedł do finału turnieju K-1 w 2013-tym roku, ale przegrał w nim z Mirko Filipoviciem. Ostatnio walczy dla organizacji A-1, która organizuje mocne gale Muay Thai i Kickboxingu.
Ponadto u Hariego na kwadracie znaleźli sterydy i Furosemid 😀
Jak mu szajba nie odwali to powinien wygrać. Zobaczyłbym go ze Spongiem
najbardziej zmarnowany talent w kickboxingu
Jeśli Badr się dobrze przygotuje to Ismaela wciągnie nosem. Londt to średniak.