Michael Johnson pomimo zastępstwa na krótko przed galą UFC Fight Night 138, pokonał Artema Lobova w co-main evencie gali w kanadyjskim Moncton.
Po tym jak Johnson przekroczył limit wagi piórkowej, walkę ustalono w limicie catchweight 147 funtów. Wykorzystując swoją przewagę w szybkości i zasięgu, Johnson obijał Lobova z dystansu, zdobywając kilka punktów, ale nie była to zbyt duża przewaga. Ostatecznie Johnson pokonał Lobova przez jednogłośną decyzję z wynikiem 29-28, 29-28, 30-27.
Od pierwszych momentów walki Lobov robił co mógł, by popchnąć akcję i kontrolować tempo. Zajął centrum klatki i podążał za Johnsonem, starając się skrócić dystans, nawet gdy oznaczało to narażanie się na ofensywę ze strony Johnsona.
Mimo to, Lobov nie mógł podejść wystarczająco blisko, by trafić Johnsona. Kiedy postanowił walczyć z nim na dystans, nie mógł dorównać szybkością Johnsonowi, który punktował go lewymi prostymi, które z biegiem czasu stawały się coraz mocniejsze.
Do czasu, gdy rozpoczęła się trzecia runda, Johnson wydawał się zauważalnie świeższy i szybszy, kilka razy doprowadzając swoimi kombinacjami ciosów do zachwiania się Lobova. Rosjanin robił tyle ile mógł, by walka szła do przodu, ale nie miał zbyt wiele do zaoferowania, kiedy zbliżył się wystarczająco blisko Johnsona, aż do czasu, gdy zabrzmiała syrena kończąca walkę.
Artem Lobov mógł tylko potrząsnąć głową, gdy ogłaszano punktację i wynik walki i był chyba jedną z niewielu osób, które mogły być zaskoczone werdyktem sędziów.
Dla Michaela Johnsona była to druga wygrana walka po wcześniejszym zwycięstwie przez niejednogłośną decyzję z Andre Fili. Jeszcze wcześniej „The Menace” był w poważnych tarapatach, ponieważ doznał trzech porażek z rzędu, ale wygląda na to, że Amerykanin wrócił na odpowiednie tory.
Zupełnie odwrotnie jest u Artema Lobova. Dla klubowego kolegi Conora McGregora była to trzecia porażka z rzędu. Wcześniej „Rosyjski Młot” przegrał pojedynki z Cubem Swansonem i Andre Fili, obydwie przez jednogłośną decyzję.