„Na początku nie zgodziłem się na zastąpienie Bena Rothwella. Podziwiam Cro Copa, a do tego moi rodzice są Chorwatami i trenowałem innych Chorwatów, którzy pojawią się na UFC 110. Potem poszedłem i obejrzałem czwartkową konferencję prasową i posłuchałem jak Dana White mówił nt. tego ilu zawodników odrzuca takie okazję. To pomogło mi uświadomić jak wielką szansą jest walka z Cro Copem. Jak mógłbym odmówić wystąpienia w części głównej gali UFC 110 przeciwko jednemu z najlepszych zawodników na świecie? Jakby tego było mało, to po raz pierwszy w historii gala UFC będzie miała miejsce w Australii. Zadzwoniłem więc do Joe Silvy i powiedziałem „Ok, zrobię to.” Było po prostu zbyt dużo zalet w porównaniu do wad jakie ma ten występ. Nie zamierzam szukać wymówek po walce, niezależnie od tego co się stanie, nie będę narzekał, że nie byłem w formie i dowiedziałem się o tej walce na kilka dni przed. Całe szczęście, że mam dużo doświadczenia, po prostu potraktuję to jako kolejną walkę, Mirko będzie dla mnie kolejnym przeciwnikiem, nie będę stawiał Cro Copa na piedestał. Nie jest chyba tajemnicą, że spróbuję obalić go, obić a na koniec udusić. Wierzę, że mam dostatecznie dobry parter, aby tego dokonać. Zawsze miałem nadzieję, że będę mógł wrócić do UFC, a teraz proszę – dostałem szansę.”
– powiedział Antony Perosh, człowiek, który w walce z Cro Copem zastąpi Bena Rothwella. Dla Perosha, będzie to powrót po nieudanym 2006 roku, gdy przegrał na UFC 61 i UFC 62. Czy tym razem mu się powiedzie i zaskoczy świat wychodząc z klatki jako zwycięzca? – czas pokaże
No to jak to przegra Mirko tzn. że czas spakować walizki 🙂
jak przegra;)lubie mirko ale jego parter…;/ hmm sie ciekawie zapowiada mimo wszystko 😀