Jedną z najbardziej interesujących walk gali UFC 226 był pojedynek między Anthonym Pettisem a Michaelem Chiesa z którego zwycięsko wyszedł były mistrz wagi lekkiej.
Michael Chiesa nie zrobił wymaganego limitu wagi na ten pojedynek, ale Anthony Pettis zgodził się na walkę w catchweight przejmując dodatkowo 30 procent wypłaty rywala.
Od samego początku zawodnicy narzucili szybkie tempo. Chiesa zaatakował Pettisa, który poczęstował go kopnięciem na tułów, ale to „Maverick” sprowadził byłego mistrza do parteru. Chiesa zasypał rywala ciosami z góry, ale nie zrobił większej krzywdy Pettisowi, który skutecznie się bronił i wrócił do stójki. Chiesa spróbował poddać Anthony’ego kimurą, ale kiedy ten plan się nie powiódł, zszedł po nogi obalając byłego mistrza. Pettis wciąż dobrze się bronił z pleców i szukał okazji do poddania Michaela. Walka ponownie wróciła do stójki po tym jak Pettis wyprowadził kopnięcie z dołu dając sobie szansę na podniesienie pozycji. Pettis atakował zmęczonego Chiesę niskimi kopnięciami i kilkoma celnymi ciosami. „Showtime” wyraźnie zaznaczył swoją dominację pod koniec rundy wywierając presję na przeciwniku.
Druga runda, to już kompletna dominacja Pettisa, który zepchnął rywala pod siatkę zadając ciosy odgrażającemu się Chiesie. Po chwili walka trafiła do parteru gdzie Pettis spróbował założyć gilotynę, ale bezskutecznie. To nie zniechęciło byłego mistrza, który po nieudanej próbie założenia duszenia spróbował innej metody zakładając trójkąt nogami, po czym przeszedł do dźwigni prostej na łokieć kończąc walkę przez poddanie.
Ostatecznie Anthony Pettis pokonał Michaela Chiesę przez poddanie duszeniem trójkątnym i balachę w drugiej rundzie. Dla Pettisa jest to cenne zwycięstwo, ponieważ w ostatnim czasie więcej miał przegranych wal niż zwycięstw. Poprzednią walkę przegrał przez TKO po kontuzji żebra z Dustinem Poirierem w listopadzie ubiegłego roku. Z kolei dla Michaela Chiesy jest to druga porażka z rzędu przed czasem, wcześniej przegrał przez techniczne poddanie duszeniem zza pleców w walce z Kevinem Lee w czerwcu ubiegłego roku.
No i git. Lubię Antka a poskładać Chiese w parterze to spory wyczyn. W stójce też całkiem sharp. Mam nadzieję, że od teraz już tylko taki Showtime będzie nam serwować.
Bardzo dobry zawodnik jeden z najlepszych wszechczasów i najbardziej kompletnych.