Chyba nikt nie był bardziej rozczarowany niż Anthony Johnson, który usłyszał, że jego walka na UFC 206 z Danielem Cormierem nie dojdzie do skutku.
Dla Johnsona była to nie tylko szansa na zdobycie pierwszego tytułu mistrzowskiego, ale również okazja do zrewanżowania się Cormierowi za porażkę jakiej doznał na gali UFC 187.
Daniel Cormier wypadając z karty walk z tak ważnej walki jaką jest pojedynek o pas nie pozostawił UFC zbyt wiele czasu na znalezienie odpowiedniego zastępstwa zwłaszcza dla posiadającego tak nokautujące uderzenie jak Johnson. Dodatkowo agresywnie walczący i mocno bijący „Rumble” jest aktualnie jednym z najgroźniejszych zawodników. Mimo tego zawodnik wagi średniej Gegard Mousasi sam zaproponował swoją kandydaturę do tego pojedynku, ale Johnson odrzucił tę propozycję.
W programie “The MMA Hour” Anthony Johnson wyjaśnił dlaczego odmówił Mousasiemu tego pojedynku.
„Kiedy Gegard został mi przedstawiony, byłaby to dobra walka, ale ona mnie nic by nie dała. Walka z nim o tymczasowy tytuł po tym trash talku z DC i po tym jak on powiedział, że tymczasowi mistrzowie nie są prawdziwymi mistrzami i gdybym musiał pokonać Gegarda, to nic by nie znaczyło. Gdybym natomiast przegrał, to musiałbym zaczynać od zera. To byłoby po prostu zbyt ryzykowne.”
W tym miejscu trzeba przyznać Anthony’emu Johnsonowi rację, ponieważ wygrywając z Gegardem Mousasi wygrałby po prostu z zawodnikiem wagi średniej, a w przypadku porażki straciłby zbyt wiele.