Rumble o sytuacji w wadze półciężkiej UFC.
Dana White uruchomił komentarze za i przeciw mówiąc, że Jon Jones (22-1, 16-1 w UFC) po powrocie z zawieszenia (czyli w lipcu) otrzyma walkę ze zwycięzcą pojedynku: Daniel Cormier (18-1, 7-1 w UFC) vs. Anthony Johnson (22-5, 13-5 w UFC, #1 w rankingu UFC), do którego dojdzie na UFC 210.
Johnson uważa, że to dobry ruch ze strony prezydenta UFC.
On powinien być następny w kolejce do titleshota. Uważam, że nadal powinien być.
Mówiąc szerzej o dywizji półciężkiej Anthony zaliczył do czołówki Alexandra Gustafssona (17-4, 9-4 w UFC, #2 w rankingu UFC), Jimiego Manuwę (16-2, 5-2 w UFC, #5 w rankingu UFC) oraz obecnie pozostającego bez kontraktu z UFC, Mishę Cirkunova (13-2, 4-0 w UFC).
Kilku zawodników w tej dywizji robi dobrą robotę. Jimi Manuwa, który wyszedł do walki z OSP i znokautował go, to był czysty nokaut. Kto jeszcze tu jest? Gustafsson. Nie byłbym zaskoczony gdyby oni próbowali znowu zestawić Gusa z Jonem tylko po to, by zobaczyć czy będzie inny wynik. Tak, więc jest tu kilku gości, których mam na uwadze.
Myślę, że poza DC, jedynym zawodnikiem, na którego uważam, jest także Misha Cirkunov. Ten gość to bestia. Lubię jego styl, on jest zbudowany jak dom z cegieł, wygląda jak gangster. Nie uważam, że jest blisko czołówki, ale na pewno jest kimś na kogo trzeba mieć oko.