Były mistrz wagi średniej UFC Anderson Silva w najbliższą sobotę zawalczy po raz pierwszy od czasu paskudnej kontuzji nogi, której doznał na UFC 168. „Spider” docenia troskę, ale chciałby już iść dalej.
„To jest pytanie, które ciągle słyszę. Rozumiem to, ale nie mam ochoty już o tym mówić. Już naprawione. Nowy Anderson.”
Silva (33-6 MMA, 16-2 UFC) stoczy walkę na gali UFC 183 z Nickiem Diazem (26-9 MMA, 7-6 UFC), który również wraca po długiej nieobecności. Mimo, że ich przerwy w walkach były spowodowane innymi czynnikami, obydwaj zgodnie mówią „poczekamy – zobaczymy” w kwestii swoich dalszych karier. Silva po złamaniu nogi w walce z Chrisem Weidmanem poddał się intensywnej rehabilitacji. Do walki z Diazem wyjdzie z metalowym prętem w kości podtrzymującym jego piszczel.
„Może stoczę tylko jedną walkę, a może przede mną jeszcze 5 lat walk. Nie wiem. Na razie wszystko ze mną w porządku.”
To bylo zlamanie na gwozdzia. Watpie, zeby mial plytke.
@cygi Poogladaj zapowiedzi, potem wróć i przeproś za bład 😀
W dosłownym tłumaczeniu było „pręt” 😉
No bo to był pręt. W countdownie pokazywali…
Panie Anderson, obiecuję, że kiedy Pana spotkam – nie zapytam. 🙂