3 dni po gali w Atlantic City odbędzie się kolejny event UFC. Tym razem amerykańska organizacja zawita do Irlandii.
Kursy bukmacherskie prezentują się następująco:
*kursy pochodzą ze strony betsafe.com pobrane dnia 18.07 ok. godziny 16
Na początek ostatnia walka karty wstępnej, bój w wadze średniej pomiędzy Chrisem Dempseyem a Ilirem Latifim.
Ilir ma 30 lat i jest 4 lata starszy od swojego przeciwnika. Zawodowo walczy już 6 lat i stoczył 12 pojedynków z których wygrał 8. Najczęściej zwyciężał przez poddania. Kariera Chrisa trwa nieco ponad 2 lata. Mimo to stoczył tylko 1 walkę mniej niż Szwed. Dempsey najwięcej zwycięstw zanotował przez sędziowskie decyzje.
Zawodnicy dysponują podobnymi warunkami fizycznymi. Dempsey jest wyższy ale ma mniejszy zasięg ramion.
Latifi nie zachwyca umiejętnościami stójkowymi. Próbuje walczyć z obu pozycji ale brakuje mu trochę pomysłu na to zrobić i jest dość statycznym celem. W swoim debiucie w UFC został rozbity przez lewy prosty Gegarda Mousasiego, ale to akurat wielkiej ujmy nie przynosi, ponieważ Mousasi to zawodnik całkowicie innego kalibru. Chris również wybitnym strikerem nie jest. W płaszczyźnie kickbokserskiej korzysta głównie z pięści po to by zepchnąć przeciwnika pod siatkę i spróbować sprowadzenia.
Latifi dysponuje przyzwoitymi umiejętnościami zapaśniczymi i parterowymi. Szczególnie dobrze czuje się będąc z góry skąd stara się uderzać i szukać poddań. Szwed dysponuje ogromną siłą i w tym aspekcie powinien mieć znaczną przewagę. Także Chris dobrze czuje się w parterze. Dobrze kontroluje pozycje i nie marnuje okazji do obijania leżącego rywala. Przyzwoicie sprowadza ale jego obrona obaleń już tak dobra nie jest.
Obaj przesadnie nie błyszczą pod względem kondycyjnym. Nie będę zdziwiony jeśli w III rundzie obaj będą mocno sapać.
Bukmacherzy jako faworyta widzą Szweda płacąc 1,45zł za każdą postawioną na niego złotówkę. Wynik walki w dużej mierze będzie zależał od tego kto kogo będzie obalał. Myślę, że głównie dzięki fizycznej sile tą osobą będzie Latifi. Warto też dodać, że Dempsey ostatnie walki toczył w limicie wagi średniej oraz wziął tę walkę z 2,5 tygodniowym wyprzedzeniem i może nie być w szczycie swojej formy.
Jako kolejnej przyjrzymy się walce w dywizji średniej między Trevorem Smithem a Torem Troengiem.
Amerykanin jest o 2 lata starszy od rywala. Jego kariera trwa 5 lat a przez ten czas Trevor stoczył 16 walk z których 11 wygrał. Aż 9 razy przez poddania. Na 5 porażek 3 razy został skończony przez ciosy. Szwed od 2005 roku walczył 22 razy a z 16 pojedynków wychodził jako zwycięzca. 12 razy odprawił rywali przed czasem. Nigdy nie przegrał przez nokaut.
Obaj zawodnicy dysponują podobnymi warunkami fizycznymi. Smith jest wyższy od Troenga ale ma mniejszy zasięg ramion.
Smith to najniższa możliwa półka zawodników którzy obecnie są na kontrakcie z UFC. Ciężko wymienić jakieś mocne strony tego zawodnika. Jego stójka jest przeciętna. Fakt, zdarza mu się dobrze uderzyć ale w większości jego poczynania w tej płaszczyźnie są dość chaotyczne. W ferworze walki często opuszcza ręce przez co naraża się na ciosy przeciwników. Często próbuje obalać rywali ale rzadko kończy się to sukcesem. W UFC wybronił 50% prób sprowadzeń, to przeciętny wynik. Z reguły swoich szans szuka w parterze. Problem w tym, że w tej płaszczyźnie Szwed dobrze sobie radzi. W stójce Tor jest bardziej ruchliwy i dysponuje lepszą defensywą. Pod względem zapasów również prezentuje wyższy poziom niż Smith.
W tym pojedynku bukmacherzy faworyzują Szweda płacąc za jego wygraną 1,57. Uważam, że jest to dość dobry kurs (lepszy niż inne z walk tej gali) i warto zagrać za nie dużą kwotę. Tor nie powinien mieć dużych problemów z rozprawieniem się ze słabym Amerykaninem. Trevor najlepsze czasy ma już za sobą i nie zdziwię się jeśli przegra i zostanie zwolniony z organizacji. Jeśli chce się być w UFC to zawodników takich jak Trevor Smith trzeba pokonywać. Myślę, że Szwed zdaje sobie z tego sprawę i w sobotę stanie na wysokości zadania.