Największa federacja MMA na świecie mocnym akcentem zaznacza koniec pierwszej połowy roku. Po raz drugi w jednym dniu odbędą się 2 gale. Jedna w Nowej Zelandii a druga w Teksasie.
Kursy bukmacherskie prezentują się następująco:
*kursy pochodzą ze strony 5dimes.com pobrane dnia 26.06 ok. godziny 11
Na pierwszy rzut idzie main event amerykańskiej gali w którym zmierzą się czołowi piórkowi w osobach Jeremy’ego Stephensa oraz Cuba Swansona.
Doświadczenie. Cub jest starszy i jego zawodowa kariera trwa dłużej jednak to Stephens stoczył więcej pojedynków, bo aż 32 z których 23 wygrał. Dla Swansona te liczby to odpowiednio 20 i 5. Obaj zawodnicy najczęściej wygrywają przez nokauty.
Warunki fizyczne. Żaden z zawodników nie będzie miał przewagi warunków fizycznych. Różnice jakie ich dzielą są bardzo małe.
Stójka. To płaszczyzna będąca mocną stroną obu zawodników. Cub wyróżnia się swoim unikalnym stylem walki. Wydaje się on być chaotyczny i nieprzemyślany ale po dokładniejszym przyjrzeniu dochodzi się do wniosku, że w tym szaleństwie jest metoda. Znakiem firmowym Swansona są mocne, obszerne ciosy ale wyprowadzane są one „z głową” (gif.1.) a nie w trybie wiatraka. Chętnie korzysta z ciosów na korpus (gif.2.). W dużej mierze korzysta z wielu nieszablonowych technik jak latające kolana, obrotówki czy też …(gif.3.). Ale nie ma się co dziwić, w końcu Cub trenuje w gymie Grega Jacksona wraz z takimi stójkowcami jak Jon Jones, Carlos Condit, John Dodson czy Travis Browne. Jest też trudny do trafienia, nieustannie się porusza i dobrze balansuje ciałem aby unikać ciosów. Walczy z obu pozycji. Stephens podobnie jak Swanson lubi mocne, obszerne ciosy. Lubi też korzystać z ciosów podbródkowych (gif.4.) Do zadawania obrażeń używa przede wszystkim pięści. Kopie rzadko ale jeśli już to robi to celnie i mocno (gif.5.). Obaj dysponują dużą siłą ciosu (gif.6. gif.7.).
Zapasy/BJJ. Obaj Panowie legitymują się podobnymi statystykami w zakresie sprowadzeń i ich obron. Cub zakończył sukcesem 56% prób obaleń a wybronił 47%. Dla Stephensa te liczby to odpowiednio 50% i 61%. Swanson przenosi walkę do parteru najczęściej za pomocą rzutów rodem z judo (gif.8. gif.9.) lub też przy pomocy klasycznych zapaśniczych wejść. Będąc na plecach dobrze broni się przed poddaniami i obijaniem samemu próbując odklepać przeciwnika. Próbkę swoich możliwości pokazał w walce ze znakomitym grapplerem, Dustinem Poirierem którego omal nie poddał omoplatą. Będąc z góry zasypuje rywala gradem ciosów (gif.10.). Jeremy szczególnie dobrze czuje się obijając rywala z góry. W tym celu chętnie korzysta z łokci. Jeśli już próbuje sprowadzać robi to przy pomocy wejść w nogi ale często zdarza mu się przy tym wpadać w gilotyny.
Kondycja. W wadze piórkowej nie powinno być problemów z kardio. W swojej ostatniej walce z Elkinsem Jeremy w III rundzie był już zmęczony, pomimo tego, że pojedynek nie był toczony w jakimś ekstremalnie szybkim tempie. Co innego Swanson, dla niego przewalczenie 15 minut nie stanowi absolutnie żadnego problemu i podejrzewam, że jeśli dojdzie do IV, V rundy to przewaga podopiecznego Grega Jacksona będzie rosnąć.
Podsumowanie. Bukmacherzy za zwycięstwo Stephensa płacą 3,15 a za Swansona 1,40. Spodziewałem się niższego kursu na Cuba, rzędu 1,25, dlatego też warto postawić trochę gotówki na jego zwycięstwo. Nie wydaje mi się, żeby Jeremy dał radę coś ugrać w starciu z zawodnikiem który pewnie zmierza po titleshota.
Następnie przyjrzymy pojedynkowi w wadze półśredniej pomiędzy młodziutkim Kelvinem Gastelumem a Nico Musokem.
Zdecydowanie starszy w tym zestawieniu jest Nicholas który ma 28 lat. Dla porównania Kelvin ma tylko 22. Pod względem zawodniczego doświadczenia lepiej prezentuje się Musoke który stoczył 15 zawodowych walk. Gastelum stoczył ich 8 ale trzeba pamiętać, że 4 razy walczył w show The Ultimate Fighter 17.
Delikatną przewagą warunków fizycznych będzie dysponował Szwed który jest 7cm wyższy i ma 10cm większy zasięg ramion.
Zacznijmy od tego, że Kelvin walczy z odwrotnej pozycji. Dużo się porusza. Korzysta przede wszystkim z kombinacji bokserskich. Nie trzyma szczelnej gardy przez co daje się trafiać, w ostatniej walce zapoznał się z deskami po jednym z uderzeń Ricka Story’ego (gif.11.). Dla odmiany Musoke trzyma ręce bardzo wysoko (co nie znaczy, że jest szczególnie trudny do trafienia gif.12.), walczy z klasycznej pozycji i jest dość statyczny. Podobnie jak Gastelum używa głównie pięści ale często odwołuje się do kolan. Rzadko kopie.
Gastelum w UFC obala ze skutecznością 50% i z takim samym wynikiem broni prób sprowadzeń. Obala przy pomocy technik zapaśniczych (gif.13.). W parterze szczególnie łatwo przychodzi mu zachodzenie za plecy przeciwników (gif.14.) ale często zdarza się, że traci dobrą pozycję. Nico słabo broni sprowadzeń, jego tdd to ledwie 33%. Będąc na plecach szuka poddań. W walce z Alessio Sakarą szybko wykorzystał błąd i poddał Włocha. Ogólnie rzecz biorąc Musoke mając w parterze dogodną pozycję stara się przede wszystkim ją utrzymać, nie skupia się na dążeniu do skończenia za wszelką cenę.
Obaj zawodnicy szczególnymi tytanami kondycji nie są. Gastelum zbija dużo kg do limitu wagi półśredniej co odbija się poniekąd na jego dyspozycji w III rundzie.
Bukmacherzy bardzo mocno faworyzują Amerykanina płacąc za jego wygraną tylko 1,26. Jest to kurs nie wart zainteresowania, ponieważ Szwed na pewno ten pojedynek może wygrać a kurs na jego zwycięstwo to aż 4,15. Warto obstawić, ale nie jakąś dużą kwotę.
Jako ostatniemu przyjrzymy się pojedynkowi z Nowozelandzkiej gali w którym zmierzą się ciężcy Soa Palelei oraz pogromca Daniela Omielańczuka, Jared Rosholt.
Australijczyk miażdży oponenta zawodowym doświadczeniem. Soa walczy od 2002 roku i walczył już 24 razy podczas gdy Rosholt zawodowo startuje od 3 lat i stoczył w tym czasie 11 pojedynków. Co ciekawe, żadna walka Australijczyka nie dotrwała do decyzji sędziów.
Palelei będzie miał przewagę warunków fizycznych. Jest wyższy od rywala o 5cm, ma o 12cm większy zasięg ramion i zapewne jest silniejszy od Amerykanina. Po stronie Jareda będzie przewaga kondycyjna.
Wszystko co robi Soa jest podporządkowane temu aby obalić przeciwnika, zająć dobrą pozycję i zakończyć walkę poprzez uderzenia z góry (gif.15.). W przypadku Rosholta jest bardzo podobnie, z różnicą w ostatnim elemencie, ponieważ Jared nie uderza aby zakończyć walkę ale po to aby zaznaczać przewagę i w ten sposób dotrwać do końca walki. Jeśli dojdzie do otwartej wymiany ognia w stójce może się to przykro zakończyć dla Amerykanina który padał na deski po ciosach Walta Harrisa, a nie ma wątpliwości, że Palelei dysponuje większą siłą ciosu.
Bukmacherzy faworyzują Jareda płacąc za jego wygraną 1,66 podczas gdy za zwycięstwo Paleleia 2,30. Moim zdaniem minimalnie więcej argumentów do wygrania tej walki ma Australijczyk i to na niego warto postawić pieniądze.
Swanson i Palelei do boju! 😉