Największa organizacja MMA na świecie nie zwalnia tempa. W ten weekend konwój UFC zawita do Sacramento z galą opatrzoną numerem 177.
Kursy bukmacherskie prezentują się następująco:
*kursy pochodzą ze strony betsafe.com pobrane dnia 28.08 ok. godziny 14
Najpierw przyjrzymy się main eventowi karty wstępnej w którym wystąpią pokonani w ostatnich walkach, Derek Brunson oraz Lorenz Larkin.
Doświadczenie. W zestawieniu starszy jest Derek który ma 30 lat, Lorenz jest od niego 3 lata młodszy. Zawodowe kariery obu zawodników są stosunkowo krótkie, Brunson walczy od 2010 a Larkin od 2009r. Derek stoczył 14 walk z których 11 wygrał, 8 razy kończąc rywali przed czasem. Ostatnie 2 porażki poniósł po ciosach przeciwników. The Moonson na 18 stoczonych pojedynków wygrał 14. W ostatniej walce po raz pierwszy przegrał przez nokaut.
Warunki fizyczne. Nieznaczna przewaga warunków fizycznych będzie po stronie podopiecznego Grega Jacksona który jest o 5cm wyższy i dysponuje 10cm większym zasięgiem ramion.
Stójka. Brunson walczy z odwrotnej pozycji, trzyma ręce wysoko, stara się nie być statycznym celem i nie pozwala się zamykać pod siatką. W płaszczyźnie kickbokserskiej ewidentnie brakuje mu pięściarskich szlifów, odwołuje się niezbyt skomplikowanych kombinacji. Dysponuje przyzwoitymi średnimi i wysokimi kopnięciami (gif.1. gif.2.), z kolei jego low-kicki są pewną zagadką, bowiem w walce z Yoelem Romero Brunson często niskimi kopnięciami ledwie dotykał nóg Kubańczyka. Larkin w stójce prezentuje większe umiejętności. Często korzysta z kopnięć wysokich (gif.3.) i low-kicków, zdarza się też, że próbuje side-kicków na kolana przeciwnika czy mniej konwencjonalnych uderzeń (gif.4.). Podobnie jak Derek, dysponuje dużą siłą fizyczną którą często wkłada w zadawane ciosy. Do wyrządzania szkód chętnie używa łokci (gif.5. gif.6.). Pewnym mankamentem jest szczęka Lorenza która do najtwardszych na pewno nie należy.
Zapasy/BJJ. Derek Brunson może pochwalić się bardzo dobrymi zapasami. Umie obalać (4 razy obalił Yoela Romero) zwłaszcza za pomocą dynamicznych wejść w nogi rywala. Bardzo dobrze także broni prób sprowadzeń ze strony przeciwników. W parterze groźny, dobrze przechodzi pozycje o obija rywala chętnie używając do tego łokci. Larkin pod względem zapasów i parteru prezentuje się znacznie słabiej, o ile jeszcze dysponuje mocną obroną sprowadzeń tak o obaleniach z jego strony czy kontroli walki w parterze nie może być mowy. Zwyczajnie brak mu umiejętności walki na ziemi.
Kondycja. Obaj zawodnicy nie są jakimiś tytanami kondycjami i nie zdziwię się jeśli w III rundzie będą łapczywie nabierać powietrze.
Na starcie kursy bukmacherskie były wyrównane jednak pieniądze jakie zostały postawione na Brunsona obniżyły kurs na jego wygraną który obecnie wynosi 1,81. Uważam tę liczbę za godną uwagi, ponieważ Derek w tym zestawieniu jest zawodnikiem wszechstronniejszym który dzięki obaleniom i kontroli w parterze powinien wygrać ten pojedynek. Nie skreślam całkowicie Lorenza ale wątpię aby dał radę ustrzelić Brunsona lub bronić jego próby obaleń.
Przenosimy się do najniższej kategorii wagowej w której Scott Jorgensen zmierzy się ze złotym medalistą olimpijskim, Henrym Cejudo.
Scott jest 4 lata starszy od swojego przeciwnika i deklasuje go pod względem zawodowego doświadczenia. Henry walczy zawodowo ponad rok i przez ten czas stoczył 6 walk, każdą wygrywając podczas gdy Jorgensem walczy od 2006r. i stoczył już 24 pojedynki najczęściej wygrywając po decyzji sędziów. Warto też dodać, że dla Scotta będzie to już 10 walka w UFC, dla Cejudo będzie to debiut w największej organizacji MMA na świecie.
Obaj zawodnicy dysponują zbliżonymi warunkami fizycznymi.
I Scott i Henry walczą z klasycznej pozycji. Jorgensen często próbuje kopać a jego pięściarskie kombinacje z reguły nie zawierają wielu uderzeń. Jest dość statycznym zawodnikiem dającym się trafiać, na deski posyłał go m.in. Dominick Cruz (gif.7.) (co akurat wielkiego wstydu nie przynosi) czy Danny Martinez ( to już jest poważną rysą na wizerunku Scotta). Cejudo jest zawodnikiem silnym fizycznie i dobrze wyszkolonym boksersko. W klinczu chętnie korzysta z kolan. Pomimo mocnego zaplecza zapaśniczego Henry nie stara się za wszelką cenę dążyc do sprowadzenia rywala do parteru.
Grappling Scotta jest jego najmocniejszą stroną, często próbuje obalać, najchętniej za pomocą klasycznych wejść w nogi lub też za pomocą innych technik (gif.8.). Prawie co druga próba obalenia w jego wykonaniu kończy się sukcesem. W UFC wybronił ponad 60% prób sprowadzeń ze strony przeciwników. W parterze groźny, dąży do poddań (gif.9.), dobrze kontroluje rywali jednak mógłby częściej próbować ich obijać. Ale nie da się ukryć, że każdy sprawniejszy chwytacz podda Jorgensena (gif.10.). Cejudo to mistrz olimpijski w zapasach z Pekinu. Swoje umiejętności potrafi wykorzystać w klatce z reguły nie mając wielkich problemów z obaleniem czy obroną sprowadzenia przeciwnika. W parterze z góry dobrze kontroluje przeciwnika i zasypuje go mocnymi ciosami.
Bukmacherzy faworyzują Cejudo płacąc za jego zwycięstwo 1,66. Wydaje mi się, że jest to dobra stawka zważywszy na narzędzia jakimi dysponuje Henry. Ciężko mi wyobrazić sobie Scotta nokautującego Cejudo a w kwestii zapasów przewaga powinna być po stronie Henry’ego który wygra ten pojedynek przez decyzję lub poprzez ciosy w parterze.
Poniżej nagrania 2 ostatnich walk Henry’ego Cejudo:
Na koniec krótko przyjrzymy się walce wieczoru pomiędzy TJ Dillashawem a Renanem Barao. Stawką pojedynku będzie mistrzowski pas wagi koguciej.
Poprawność nakazuje analizę walki mistrzowskiej jednak nie ma to obecnie sensu, ponieważ w Internecie można znaleźć obłędnie dokładną analizę pierwszej walki Renana z TJ’em. W owej analizie autor przygląda się najmniejszych szczegółom które zaprowadziły Amerykanina do zwycięstwa.
Na chwilę obecną za wygraną mistrza bukmacherzy płacą 1,66 a za zwycięstwo pretendenta 2,26. Owszem, Renan jak najbardziej może tę walkę wygrać, ma sporo narzędzi do tego jednak wątpię aby to się stało. Od I walki minęło ledwie 3 miesiące, to stosunkowo nie wiele czasu na diametralne zmiany, a takie musiał poczynić Barao jeśli chce się liczyć w tej walce. Uważam, że walka będzie mieć podobny przebieg jak pierwsze starcie tyle, że dominacja ze strony Dillashawa będzie nieco mniejsza.
Rzućmy jeszcze okiem na pojedynek w dywizji lekkiej pomiędzy Carlosa Diego Ferreiry z Ramseyem Nijemem.
Panowie dysponują zbliżonymi warunkami fizycznymi ale pod względem doświadczenia lepiej prezentuje się Nijem. Stoczył więcej walk, z czego już 8 w oktagonie UFC.
Wszystko co w stójce robi Carlos jest podporządkowane chęci obalenia przeciwnika, Brazylijczyk nieustannie dąży do tego aby walka przeniosła się do parteru. Pod względem uderzeń, poza dużą siłą ciosów, nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Walka w parterze to jego najmocniejsza strona. Z kolei Nijem jest zawodnikiem zdecydowanie lepszym pod względem kickboxingu, dysponuje też dobrą ofensywą zapaśniczą, gorzej jest w przypadku obron prób sprowadzeń. Warto też dodać, że Ramsey nie jest zawodnikiem ogólnie rzecz biorąc twardym, to nie zawodnik pokroju Tima Boetscha czy Juniora dos Santosa. Skruszenie jego szczęki nie jest najtrudniejszym zadaniem.
Bukmacherzy zaskakująco (jak dla mnie) mocno faworyzują Carlosa płacąc za jego zwycięstwo 1,50. Nie do końca rozumiem skąd tak niski kurs, ponieważ szanse w tym pojedynku są dość wyrównane, kto wie czy nie z lekką przewagą na korzyść Nijema. Kurs na wygraną Ramsey to obecnie 2,60 i jest to ciekawsza opcja niż 1,50 za zwycięstwo Ferreiry.