Po pojedynku z Shayną Baszler na UFC Fight Night 62, Amanda Nunes chce dostać walkę rewanżową z Cat Zingano.
„Bardzo chciałabym ponownie zawalczyć z Cat. Podczas tamtej walki nie byłam sobą. Kto wie, może przy kolejnej okazji w rewanżu poszłoby mi znacznie lepiej.”
Tak Amanda Nunes (10-4 MMA, 3-1 UFC) skomentowała swoje pragnienie rewanżu z Cat Zingano (9-1 MMA, 2-1 UFC) z którą przegrała przedostatnią walkę na UFC 178. Dla Brazylijki była to pierwsza porażka w UFC.
Minionej nocy Nunes bardzo szybko rozprawiła się z Shanyą Baszler kończąc walkę przez TKO po niecałych dwóch minutach pierwszej rundy. Już od samego początku Nunes przeszła do ataku bardzo mocno okopując nogi rywalki, co zakończyło pojedynek przed czasem.
Było to pierwsze zwycięstwo Nunes od porażki z Cat Zingano, która niedawno walczyła o tytuł z Rondą Rousey.
„Miałam pewne problemy osobiste podczas ostatnich walk i nie mogłam się przez to w pełni skoncentrować. Jestem szczęśliwa, że teraz wszystko się zmieniło. Jestem teraz w American Top Team i rzeczy nie mogły się już lepiej potoczyć.”
Wygrana z Baszler dodała Amandzie skrzydeł i zawodniczka twierdzi, że jest teraz mocną zawodniczką w dywizji. Po tym wszystkim wydaje się być bardzo pewna siebie i uważa, że będzie trudną przeciwniczką dla pozostałych zawodniczek w tym także może nawet dla Rondy Rousey. Teraz jednak Nunes musi skupić się na Zingano lub kimkolwiek innym, kogo zestawi jej Dana WHite.
„Jesteśmy teraz w tym miejscu, ale zmierzę się z każdym kogo da mi Dana White.”
Cat powinna dostać teraz które słabszego na odbudowanie a później kogoś z czołówki.