Jak się okazuje Aljamain Sterling znacznie gorzej przeżył swoją pierwszą zawodową porażkę w starciu z Bryanem Carawayem na UFC Fight Night 88 niż to wcześniej opisywał.
Każda porażka boli i każdy znosi jej ciężar inaczej, ale niektórzy mają z tym znacznie większe problemy. Jednym z takich zawodników jest 26-letni Aljamain Sterling (13-1), który po wielu znakomitych pojedynkach musiał w końcu poznać smak porażki.
Na początku wszystko wydawało się być tak, jak to zawsze bywa, ale to były tylko spostrzeżenia z zewnątrz. Sterling opowiedział jak trudny był dla niego okres w którym musiał przełknąć tę gorzką pigułkę.
— Włożyłem tak wiele wysiłku w treningi i po dominującej pierwszej rundzie, cała adrenalina i siły ze mnie spadły, zwłaszcza w ramionach. Czułem jakbym miał przyczepione dwa kamienne bloki i musiał nimi obracać. To było bardzo przygnębiające. Nie mogłem utrzymać rąk przy twarzy, chociaż moje nogi miały się całkiem dobrze. Nie chciałem jednak biegać i unikać walki. Po prostu powiedziałem sobie, „Musisz postarać się w tym wytrwać.”
Porażka dla tak młodego i ambitnego zawodnika jest trudna do zniesienia, ale chyba najgorsze przyszło dopiero po walce kiedy emocje i adrenalina opadły.
— Ja po prostu się załamałem i zacząłem w tym klubie szlochać i płakać. Była już 3:30 w nocy i byliśmy akurat w zacisznym miejscu w klubie gdzie nie było zbyt wielu ludzi, którzy mogli to zobaczyć. Siedziałem tak przez dobre 20 minut. Teraz wiem, że takie emocje powinno się okazywać tylko za zamkniętymi drzwiami. Nie chcemy, by ludzie widzieli nas w takim stanie, ale mnie się to przytrafiło.
Aljamain Sterling ma przed sobą jeszcze długą karierę i wiele walk do stoczenia i wygrania. Być może przytrafią mu się jeszcze jakieś porażki, ale będzie bogatszy o to doświadczenie. Wraz z bliskimi oraz dobrym teamem Serra-Longo, Sterling może jeszcze daleko zajść.