Jeśli ostatni wpis na Twitterze menedżera MMA, Ali’ego Abdelaziza, miałby być brany pod uwagę, to oznacza, że mistrz wagi lekkiej UFC Khabib Nurmagomedov wróci do rywalizacji na przynajmniej jeszcze jedną walkę.
Khabib Nurmagomedov po raz ostatni walczył na gali UFC 254 pod koniec października, kiedy to obronił tytuł mistrza wagi lekkiej zwyciężając w drugiej rundzie przez poddanie nad Justinem Gaethje, który był powszechnie postrzegany jako jego najtrudniejszy dotychczasowy rywal. To zwycięstwo powiększyło rekord Khabiba do 29-0.
Podczas gdy wielu kibiców spodziewało się, że Nurmagomedov ustanowi rekord 30-0 w kolejnej walce, on ogłosił po zwycięstwie nad Gaethje, że była to jego ostatnia walka.
W wywiadzie udzielonym po walce komentatorowi UFC, Jonem Anikiem, niepokonany Rosjanin wyjaśnił, że obiecał matce, że jego walka z Gaethje będzie jego ostatnią ze względu na śmierć ojca i mentora Abdulmanapa.
„To była moja ostatnia walka”, powiedział wyraźnie wzruszony Nurmagomedov.
„Obiecałem mojej mamie, że to będzie moja ostatnia walka. To była moja ostatnia walka tutaj. We wtorek, musicie zestawić mnie na pierwszym miejscu w rankingu najlepszych zawodników bez podziału na kategorie wagowe, bo na to zasługuję. Dzisiaj była moja ostatnia walka w UFC.”
Wiele osób z otoczenia Nurmagomedova twierdziło, że prawdopodobnie będzie trzymał się danego słowa. Inni, jak na przykład jego menedżer Abdelaziz, uważają, że Khabib powróci jeszcze do rywalizacji.
We wtorek Abdelaziz opublikował krótki, ale jakże wymowny wpis na Twitterze.
„30-0”, tylko tyle i aż tyle napisał założyciel grupy promotorskiej MMA Dominance, wyraźnie sugerując powrót Nurmagomedova.
30-0
— Ali Abdelaziz (@AliAbdelaziz00) November 10, 2020
Bez względu na to czy Khabib Nurmagomedov zawalczy ponownie, czy nie, jest on posiadaczem jednego z najlepszych rekordów w historii MMA. Obecnie zajmuje pierwsze miejsce w rankingu P4P UFC i nadal jest mistrzem wagi lekkiej. Pokonał takich rywali jak Gleison Tibau, Thiago Tavares, Abel Trujillo, Pat Healy, Rafael dos Anjos, Michael Johnson, Edson Barboza, Al Iaquinta, Conor McGregor, Dustin Poirier i Justin Gaethje.