Alexander Volkov uważa, że jego skończenie Jairzinho Rozenstruika było nieuniknione.
Pretendent do tytułu UFC w wadze ciężkiej nie uważa, że jego zwycięstwo przez TKO nad Rozenstruikiem było przedwczesne w głównym pojedynku gali UFC Fight Night 207, która odbyła się w sobotnią noc w Las Vegas.
Volkov (35-10 MMA, 9-4 UFC) szybko zakończył walkę przez TKO w pierwszej rundzie po tym, jak powalił Rozenstruika prawym prostym, a następnie zadał mu kolejne ciosy. Rozenstruik, który upadł na kolano podczas serii ciosów Volkova, zaprotestował przeciwko decyzji sędziego Herba Deana zaraz po tym, jak walka została przerwana.
Volkov twierdzi, że zrobił to, co do niego należało i że gdyby sędzia nie interweniował, to doszłoby do całkowitego nokautu.
„W momencie, gdy go trafiłem, był trochę zamroczony” – powiedział Volkov na konferencji prasowej. „Nie był w pełni świadomy, więc to była duża szansa, żeby go znokautować do końca, bo był już prawie na macie. Byłem gotowy, żeby go powalić i kontynuować swoją pracę, więc tak czy inaczej był w złej pozycji.
Sędzia przerwał walkę, ale on i tak był w złej pozycji, przyjął kilka moich mocnych ciosów i był trochę zamroczony. To nie moja wina, proszę pytać sędziego, nie mnie. Wykonałem swoją pracę.”
Dzięki wygranej, Volkov był w stanie odbić się po porażce z Tomem Aspinallem na początku tego roku w Londynie. 33-latek nie jest pewien, co dalej z jego karierą, biorąc pod uwagę stan dywizji, w której czołowi pretendenci są zestawieni, a mistrz Francis Ngannou wypadł z powodu kontuzji i sporów kontraktowych.
Na razie Volkov cieszy się z wygranej i przygotowuje się na to, co go czeka.
„Jestem szczęśliwy” – powiedział Volkov. „Cieszę się, że wróciłem na zwycięską drogę i jestem po prostu szczęśliwy. Wykonałem wszystkie plany, które miałem na tę walkę. Wszystko było idealnie. Nic nie poszło nie tak i wszystko poszło w idealnym kierunku”.