Mistrz wagi piórkowej przed kolejną obroną tytułu.
W co-main evencie UFC 276 Alexander Volkanovski (24-1, 11-0 w UFC) zmierzy się z Maxem Hollowayem (23-6, 19-6 w UFC) stawiając na szali dzierżony pas dywizji piórkowej. Będzie to już trzecie starcie piórkowych, w pierwszym (na UFC 245) Australijczyk pewnie wypunktował rywala jednak rewanżowy pojedynek (UFC 251) dostarczył kontrowersji, ponieważ wielu uważało, że zwycięsko powinien z niego wyjść Hawajczyk jednak pas pozostał na biodrach Alexandra.
Przed trzecią walką Volkanovski zapowiada, że tym razem pokona rywala nie dostarczając powodów do wątpliwości, ale podkreśla, że nie musi już niczego udowadniać.
Nie uważam, że cokolwiek muszę, ale to nie oznacza, że nie będę próbował. Planuje tym razem go pobić. Chcę się pokazać, oczywiście chciałbym skończyć przed czasem lub go całkowicie zdominować co bardzo pomoże mojej karierze. To jest to, o czym zawsze mówię, jest możliwość i chcę ją wykorzystać.
Australijczyk jest świadom głosów krytyków, ale nie bierze ich do siebie, ponieważ wie, że tacy zawsze się znajdą chociaż ich grono się zmniejszyło po ostatnich wygranych w dominującym stylu.
Trochę się uciszyli, ale ja o to nie dbam. To nie dlatego wziąłem tę walkę, nie po to, by ich uciszyć. Na początku chciałem trylogii z tego powodu, ale teraz nie o to chodzi. Ta walka zdefiniuje mnie jako legendę. Niezależnie od tego co robisz, zawsze się znajdą tacy, którzy będą krytykowali. Nawet po tej walce jeśli wyjdę i zrobię co planuję, nadal będą hejterzy. Nie możemy się o to martwić. Mam użyć to jako paliwa by być tam, gdzie jestem.
On jest świetnym zawodnikiem, mam do niego sporo szacunku. Zrobił wielkie rzeczy w tej dywizji, prawdopodobnie właśnie dlatego doprowadzono do trylogii. Pokonanie go jeszcze raz wyniesie moje nazwisko jeszcze wyżej i podniesie poprzeczkę.