Podczas sobotniej gali SFL 2 Alexander Shlemenko walczył z Ikuhisą Minowa. Walka zakończyła się dość szybko bo w pierwszej rundzie przez TKO.
W pierwszej rundzie Shlemenko zadał potężny cios kolanem w szczękę Japończyka, po czym poprawił lewym hakiem na korpus. Minowa próbował jeszcze się bronić i złapał nogi Rosjanina próbując założyć klucz na nogę. Ostatecznie „Minowaman” nie był w stanie dalej walczyć, jak się później okazało z powodu uszkodzenia żeber.
Ciekawym momentem była konferencja po gali na której zwycięzca dwóch sezonów turnieju Bellaora, Shlemenko powiedział kilka słów: „Witam Indie! … Hector, zabiję cię”.
Ale ten Minowa jest żałosny…nie pokazał kompletnie nic…
Dziwisz sie? Ile on ma już lat i jaka jest różnica między dawnymi legendami a współczesnymi fighterami? Mimo wszystko kiedyś był dobry
Ten ruski jest dobry i twardy mam nadzieje ze rozwali tego steryda lombarda kurdupla szkoda ze mankut
kurdupla? hehehe
haha ale cioty jednym słowem
Już raz od niego dostał, także ostrożnie
http://www.youtube.com/watch?v=yKYoF33ejm8
Shlemenko bedzie moze przeciwnikiem Mameda.
Bylaby swietna walka!
Uwielbiam ogladac Hectora w akcji!. Hector w UFC oj tak!.
der, tez odrazu o tym pomyslalem, to byloby cos, i zwyciezca (Mamed) walczylby z Lombardem… Mam nadzieje iz nie sa to tylko marzenia…
WooJ :), Alex nie jest w UFC, wiec teoretycznie moglby powalczyc na ksw. Podejrzewam, ze dobry (sporo zer) kontrakt zdzialalby cuda 🙂
Yoshi bez przesady 36lat to jeszcze nie jest emeryt. Pisząc „żałość” miałem na myśli już nawet nie jego formę czy wiek ale zero serca do walki ani zaciętości.Zaczęcie walki już na wstecznym biegu no i tak naprawdę cz on zadał jakiś cios oprócz kilku żałosnych low kicków???Tak naprawdę to było od razu widać, że skończył się zanim się zaczął w tej walce.
Co do tego czy kiedyś był dobry?…hmm na pewno miał rewelacyjną skrętówke na którą potrafił złapać lepszych od siebie przeciwników i wygrywać z naprawdę dobrymi przeciwnikami (Gilberta Yvela, Choi Hong-mana, Boba Sappa, Erica Escha, Kimo Leopoldo, Giant Silvę, Errola Zimmermana, Stefana Leko i Dona Frye’a). „The Giant Killer” to już wspomnienie.