Po ostatniej porażce, emocje wzięły górę i Alexander Gustafsson podjął decyzję o zakończeniu kariery. Okazuje się jednak, że Gustafssonowi nie jest łatwo zerwać ze wszystkim tym, co robił przez kilkanaście lat.
Po porażce przez poddanie w czwartej rundzie w walce z Anthonym Smithem na gali UFC Fight Night 153 w Sztokholmie, Alexander Gustfasson ogłosił zakończenie kariery symbolicznie kładąc swoje rękawice w Oktagonie. Dwie przegrane z rzędu odcisnęły piętno na Szwedzie, który miesiąc po odejściu ze sportu opowiedział w rozmowie z MMAnytt o tym, jak czuł się po przegranej i o potencjalnym powrocie do rywalizacji.
Dwie porażki z rzędu, zwłaszcza ta ze Smithem w swojej ojczyźnie, doprowadziła Gustafssona nie tylko podjęcia decyzji o przejściu na emeryturę, ale i do całkowitego oderwania się od sportu, nawet jako widz. Jednak ani przegrane, ani czas, który upłynął, nie ugasiły całkowicie ognia rywalizacji, który kusi Maulera do powrotu:
„Poczułem niesamowitą frustrację, naprawdę nie potrafię przegrywać i zostawiłem rękawice w klatce bo poczułem, że już wystarczy. To powiedziawszy, nadal czuję to mrowienie w rękach. To jest bardzo nowe uczucie, minął miesiąc, a ja jestem daleki od emerytowanego zawodnika w moim sposobie myślenia i tak dalej. Podjąłem decyzję i tak dalej, ale potrzeba czasu, aby dostosować się i zaakceptować nowe rzeczy w życiu i swoją rolę w tym wszystkim.
Nie oglądałem dużo MMA, odkąd sam nie byłem tak aktywny, nie mam czasu, energii ani ochoty na oglądanie, oczywiście oglądam walki, jeśli ktoś rywalizuje w mojej kategorii, to jest oczywiście ciekawe – to może być przyszły przeciwnik. Ale z drugiej strony nie radzę sobie z oglądaniem [MMA], po prostu starałem się stworzyć jak największy dystans do sportu, bo żyjesz nim każdego dnia. Teraz jest zupełnie inny czas, więc mam kilka spraw do załatwienia i wtedy zobaczymy, co się stanie”.
Gustafsson nie żałuje podjęcia decyzji o przejściu na emeryturę, ale przyznaje, że została ona podjęta pod wpływem chwili. I czytając komentarze Gustafssona, wydaje się oczywiste, że zostawia sobie otwarte drzwi na ewentualny powrót do MMA:
„MMA było dużą częścią mojego życia od bardzo dawna. Pierwszy czerwiec na Globe Arenie był dla mnie bardzo trudny, a ja jestem osobą emocjonalną i czułem się okropnie po przegranej, czułem, że to „koniec gry” w tym momencie. Miałem nadzieję na inny rezultat, ale okazało się inaczej i jakoś muszę iść dalej. Jednak oczywiście, z każdym dniem, który mija, tęsknię za tym coraz bardziej.
Nikt nie wie, co przyniesie przyszłość” – podsumował Gustafsson.
Sądząc po tym, co powiedział Alexander Gustafsson, wydaje się, że wcześniej czy później Szwed podejmie decyzję o powrocie do rywalizacji.