Brazylijczyk w słownej potyczce z mistrzem wagi średniej.
Podczas UFC 276 Alex Pereira (6-1, 3-0 w UFC, #6 w rankingu UFC) efektownie znokautował Seana Stricklanda (25-4, 12-4 w UFC, #7 w rankingu UFC) i jest spodziewanym, że w kolejnym starciu podejmie Israela Adesanyę (23-1, 12-1 w UFC). Nigeryjczyk również walczył na gali oznaczonej numerem 276, w ostatnim starciu eventu wypunktował Jareda Cannoniera (15-6, 8-6 w UFC, #2 w rankingu UFC) i obronił mistrzowski tytuł.
5-rundowy bój nie porwał fanów i publiczności co oczywiście chciał wykorzystać Pereira.
Siedziałem pod klatką, widziałem walkę i powiem, że nie zrobiła na mnie wrażenia. Nie zrobiła wrażenia ani na mnie, ani na fanach. Jest video pokazujące sznur ludzi opuszczających halę po czwartej rundzie. Ludzie kupili drogie bilety i chcieli zostać do ostatniej minuty by zobaczyć kto jest mistrzem i jego rękę uniesioną ku górze.
Nie jest zaskoczeniem, że Adesanya skierował podobne słowa do przyszłego rywala. Powodem tego miała być klasa rywala, którego pokonał.
Oczywiście, on nigdy mnie nie pochwali, ale to, co on myśli lub nie, dla mnie niczego nie zmienia. Zapytajcie go czy był pod wrażeniem gdy ja go znokautowałem. Nie był pod wrażeniem? No to jest chory. Jeśli jest zadowolony ze swojej walki na UFC 276 to dla mnie jest to wystarczające.
Mimo to Alex docenił taktyczne podejście Adesanyi do ostatnich starć.
Ja myślę, że on dawał z siebie wszystko w swoich walkach, ale czasami jego wszystko to nie tylko ataki, ale też defensywa, ponieważ to jest najtrudniejsze. To, co zrobił, jest najtrudniejszą częścią, by się bronić. To kompletny zawodnik, widziałeś grapplerów walczących z nim, którzy nie radzili sobie dobrze, ponieważ on jest inny jest dobry.
Jak na razie nie znamy żadnych szczegółów na temat starcie Israela z Alexem, tym razem w oktagonie i na zasadach MMA, ale najprawdopodobniej dojdzie do niego w jesiennych miesiącach tego roku. Będzie to trzecia potyczka tych zawodników, z obu poprzednich zwycięsko wychodził Brazylijczyk.