Alex Pereira dał jasno do zrozumienia, że nie goni za mistrzem wagi średniej Israelem Adesanyą, zamierza krok po kroku robić swoje, aby zdobyć pas.
Były mistrz dwóch dywizji GLORY nie goni za mistrzem wagi średniej UFC Israelem Adesanyą, zależy mu tylko na jego tytule. Alex Pereira (3-1 MMA, 0-0 UFC) posiada zwycięstwa w kickboxingu nad Israelem Adesanyą pokonawszy go przez decyzję, a następnie znokautował go zaledwie rok później w 2017 roku.
Jednak pomimo posiadania dwóch zwycięstw nad obecnym mistrzem, Pereira koncentruje się na mistrzowskim pasie, a nie na zawodniku posiadającym go.
„Nie przyszedłem tutaj po Adesanyę, przyszedłem tutaj, aby być mistrzem” – powiedział Pereira podczas środowego dnia medialnego przed UFC 268. „Kto wie, może w czasie, gdy tam dotrę, on już nie będzie mistrzem.
Więc po prostu podchodzę do tego krok po kroku. Dopiero co trafiłem do organizacji i dążę do tego, aby być tutaj mistrzem. Jeśli się tam dostanę i będzie to on (będzie mistrzem), to w porządku. Jeśli to nie będzie on, będę pracował z tym, co mam.”
Pereira zadebiutuje w UFC już w najbliższą sobotę na UFC 268 w Madison Square Garden. Zmierzy się z Andreasem Michailidisem z którym zamknie kartę wstępną tego wydarzenia.
Brazylijczyk rozumie, że będzie na nim skupiona duża uwaga ze względu na jego dwa zwycięstwa w kickboxingu nad mistrzem, ale wcale mu to nie przeszkadza.
„Dla mnie to nie robi żadnej różnicy” – wyjaśnił Pereira. „Pokonałem tego gościa, to część mojej historii. Może gdybym z nim przegrał to by mnie to trochę drażniło”.