(fot. facebook.com)
www.konfrontacja.com
Dziewiątego października, podczas pierwszej edycji KSW Fight Club dojdzie do bardzo interesującego pojedynku z udziałem zawodnika KSW Team, Antoniego Chmielewskiego. „Chmielu” w jednej z dwóch walk wieczoru skrzyżuje rękawice z czarnoskórym Francuzem Gregorym Babene. Ciekawostką jest fakt, że będzie to pierwszy pojedynek Antoniego w wadze średniej, do osiemdziesięciu czterech kilogramów.
Kilka dni przed galą postanowiłem porozmawiać z Antonim o jego przygotowaniach do październikowej walki, o fakcie, że pojedynek toczony będzie w klatce i o najbliższym rywalu. Nasza rozmowa poniżej.
Witaj Antek. Już dziewiątego października na gali KSW Fight Club stoczysz swoją pierwszą walkę w kategorii średniej. Powiedz proszę, czy dużo musiałeś zmienić w diecie, suplementacji, by zejść kategorię niżej?
– Zmieniło się sporo. Już nie jem tak dużo. Jem tylko tyle by zaspokoić głód. Odstawiłem ziemniaki, chleb, słodycze i staram się nie jeść smażonych potraw . Co do odżywek to biorę sporo l-karnityny.
Jak wygląda sprawa treningów? Stosujesz inne niż do teg pory obciążenie, konsultujesz się z Michałem Garnysem?
– Moje treningi uległy diametralnej zmianie. Już nie układam sobie sam treningów. Zaufałem w tej dziedzinie Michałowi Garnysowi, bo do walki z Vantinenem trenowałem tylko miesiąc jego metodami i prawie wygrałem tamtą walkę. Teraz będę walczyć w swojej kategorii wagowej i przygotowania trwają znacznie dłużej, bo trochę ponad dwa miesiące.
Zmierzysz się z Francuzem Gregorym Babene, który wygrał ostatnio bardzo mocny turniej wagi średniej. Czy oglądałeś już jego pojedynki? Co możesz powiedzieć o swoim przeciwniku?
– Jest bardzo dynamiczny i niebezpieczny w pierwszych fragmentach walki. Oglądałem jego pojedynki i wiem, że trzeba przede wszystkim zachować spokój i nie dać się wciągnąć w jego grę.
Jego mocne strony…
– Walka w stójce i kocia zwinność.
A jakie są jego gorsze strony?
– To się okaże, na pewno wiem, że się nie bunkruje i prowadzi otwartą walkę.
Wspomniałeś, że Francuz walczy agresywnie w stójce. Zatem możemy spodziewać się, że będziesz chciał szybko go obalić i szukać próby skończenia w parterze?
– Nie będę mówił o taktyce. Wszystko okaże się w walce. Nie chcę tutaj informować przeciwnika, bo jeszcze się przygotuje na moją niespodziankę (śmiech).
KSW Fight Club to walki w oktagonie. Która to będzie twoja walka w klatce?
– Będzie to mój szósty pojedynek w klatce.
A jak masz spostrzeżenia co do toczenia pojedynków w klatce? Wolisz oktagon czy ring?
– Zdecydowanie wolę toczyć pojedynki w klatce. Nie ma tylu przestojów i można docisnąć przeciwnika do klatki. Wiesz… gdy walczysz w klatce jest inny instynkt, masz taką moc!
Co sądzisz o tego typu imprezach, KSW Fight Club? Tylko dwieście osób, bez kamer, aparatów i walki toczone na dziedzińcu XIV-wiecznego zamku.
– Jestem zawodnikiem i traktuję to jako kolejną galę, kolejną walkę i jest to kolejna możliwość walczenia, dlatego jestem zadowolony. Co do zamkniętej imprezy dla dwustu osób, widocznie rynek ma zapotrzebowanie na takie gale, w takiej formie. Mam nadzieję, że się to przyjmie, bo będzie to kolejna gala na której można walczyć (śmiech). Tak jak mówiłem, kiedyś nie waże było ilu jest widzów, czy piętnaście tysięcy, czy dwieście osób. Dla mnie tych ludzi i tak w trakcie walki nie ma. Jestem tylko ja i przeciwnik.
Jeśli chodzi o fanów, którzy nie nie będą mogli być i oglądać na żywo to mam nadzieję, że transmisja w ipla chociaż trochę zrekompensuje im brak możliwości bycia na walkach.
Czy chciałbyś coś jeszcze powiedzieć na koniec?
– Zapraszam wszystkich na moją walkę, która w końcu odbędzie się w mojej kategorii wagowej. Gwarantuje super widowisko. Trzymajcie za mnie kciuki! Ze sportowym pozdrowieniem Antoni Chmielewski.
Rozmawiał Artur Przybysz