13 maja Gamebred zawalczy z wysoko sklasyfikowanym Brazylijczykiem.
Pojedynek Jorge Masvidala (32-11, 9-4 w UFC, #5 w rankingu UFC) z Demianem Maią (24-6, 18-6 w UFC, #3 w rankingu UFC) będzie częścią karty głównej gali UFC 211. Reprezentant American Top Team uważa, że jeśli pokona najbliższego rywala to musi otrzymać walkę o pas. Jeśli stanie się inaczej to zdaniem Amerykanina dowiedzie to tego, że nie wartości sportowe mają największe znaczenie.
Jeśli to nie jest walka o status pierwszego pretendenta to możesz być pewny, że polityka, media społecznościowe i to, kto wygląda bardziej jak chłopak z młodzieżowego zespołu ma największe znaczenie. W walkach już nie będzie chodziło o to, kto może walczyć więcej, ale o to, kto więcej czasu spędza w mediach społecznościowych.
Nie bez powodu Maia póki co jest pierwszym pretendentem. Wiem czemu, passa sześciu wygranych i to jak pokonywał rywali. On jest pretendentem numer jeden. Jeśli Bóg zechce, pokonam go i jeśli nie będę pierwszym pretendentem to ten sport dramatycznie zmienił się na gorsze.
Masvidal podkreśla, że jest jednym z niewielu zawodników, dla których największe znaczenie mają walki.
Dlatego mówię, że ja sprawiam, że UFC znowu będzie świetne, ponieważ nie zobaczysz mnie unikającego kogokolwiek. Nie unikam kogokolwiek w mojej drodze do tytułu. Wyzwałem do walki dwóch najtwardszych gości, którzy są w dywizji i będę to kontynuował gdy będę miał pas. Jeśli Bóg chce będę miał go na swoich biodrach.
Kiedy wchodziłem do walk, wtedy nie chodziło o to, kto najlepiej się prezentuje. Chodziło o to, by wiedzieć kto jest najtwardszym gościem na świecie. Zawodnicy nie byli tam po to, by być znanymi i bogatymi, po prostu chciałeś rywalizować i walczyć. To niesamowita wisienka na torcie, że mogę na tym zarabiać pieniądze. Kocham ten aspekt. Nie jestem tutaj po to by zbierać lajki w mediach społecznościowych i tego typu rzeczy.
W wywiadzie dla portalu MMAJunkie Jorge mówił też, że personalnie nie żywi nienawiści do swojego najbliższego rywala, inaczej niż w przypadku np. ostatniego oponenta.
Zanosi się jednak, że zwycięzca tej walki może nie otrzymać upragnionej walki o pas. Mistrz wagi półśredniej, Tyron Woodley zapowiedział, że zawalczy w lipcu a to może być zbyt wczesny na termin na konfrontację z wygranym pojedynku Masvidal/Maia zwłaszcza jeśli wygrany dozna jakiegoś urazu.
Ludzie nie zdają sobie sprawy jakim mega kozakiem jest Jorge. Jeżeli tylko poważnie podejdzie do przygotowań jak i samej walki nie mam wątpliwości, że pojedzie z Maią aż miło. Takich gladiatorow jak on czy Donald aż chce się oglądać.