(foto: mmafight.com)
„Łatwo wciągnąć się w te błędne myślenie, że jeśli Leben go pokonał, a ja pokonałem Lebena, to powinienem być w stanie zmiażdżyć Akiyame, ale wiem, że to nie działa w taki sposób. Każda walka jest inna i wszystko może się zdarzyć w noc pojedynku. Jeśli patrzeć na styl walki, to obaj są podobni, a pokonał Lebena mając lepszą stójkę i będąc bardziej technicznym. Chce skończyć walkę z Akiyamą i myślę, że to zrobię ponieważ podczas treningu znokautowałem wielu ciężkich przeciwników – z wagi ciężkiej. Nigdy nie byłem w stanie tego zrobić, to musi znaczyć jedno, moje umiejętności bokserskie są dużo lepsze niż kiedyś. Tak, chcę znokautować Akiyame. Wszyscy chcieliby to zobaczyć i właśnie to będę się starał zrobić.”
Jak widać, Michael Bisping (rekord MMA: 19-3-0) nie wierzy w tzw. MMA math i nie chce dać się ponieść emocjom, że jeżeli pokonał Lebena to z Akiyamą (rekord MMA: 13-2-0) pójdzie z górki. Jak wiadomo do walki pomiędzy Brytyjczykiem, a Japończykiem dojdzie na UFC 120, które odbędzie się 16-tego października w Londynie. Czy „Sexyama„, który niedawno stoczył wojnę z Lebenem da radę pokonać Brytyjskiego „Hrabię”? A może Bisping zmotywowany przez fakt walczenia przed swoimi rodakami pośle najlepiej ubranego zawodnika MMA na deski? Na kogo stawiacie?
Według mnie, M. Bisping przez jednogłośną decyzję po dość zaciętej walce :D.