Niesamowicie ciekawe starcie w wadze ciężkiej planowane podczas gali UFC w Nowej Zelandii.
Derrick Lewis (18-4, 1NC) jest obecnie jedną z największych gwiazd UFC wagi ciężkiej. Posiada passę 6 zwycięskich walk z rzędu z czego aż 5 wygrał przez nokaut. W gronie pokonanych zostawił m.in. Gabriela Gonzagę, Roya Nelsona, Travisa Browne czy polskiego zawodnika Damiana Grabowskiego. Został dwukrotnie nagradzany bonusem za swój występ. W przeszłości był mistrzem wagi ciężkiej organizacji Legacy FC. Podczas występów w UFC zaledwie dwóch zawodników zdołało go pokonać a byli nimi: Matt Mitrione oraz Shawn Jordan.
Mark Hunt (12-11-1, 1NC) to zawodnik, który aktualnie znajduje się w całkiem innym położeniu niż swój planowany przeciwnik. Swoją ostatnią walkę przegrał przez bolesny nokaut jaki zafundował mu Alistair Overeem podczas UFC 209. Przed walką z Holendrem mierzył się w co-main evencie jubileuszowej gali UFC 200 przeciwko Brockowi Lesnarowi. Walkę przegrał przez jednogłośną decyzję ale z racji zażywania niedozwolonych środków przez Lesnara pojedynek został ostatecznie sklasyfikowany jako „no-contest”. Dwukrotnie walczył o pasy największych federacji MMA na świecie. Najpierw okazał się gorszy w pojedynku z Fedorem Emelianenko podczas PRIDE Shockwave 2006 a następnie uległ Fabricio Werdumowi na gali UFC 180.
Gdyby Hunt nie wygadywał bzdur i nie groził sądem to jestem pewien, że UFC nie zestawiłoby go do walki z Lewisem, który ma serie kilku wygranych przez K.O w swoim ojczystym kraju, nie ma takiej opcji. Liczę, że Hunt po raz kolejny dostanie mocno w łeb i pozegna sie z mma
Fakt, ze Hunt ostatnio mocno oberwał, ale jakoś nie widzę Lewisa, który by go obalił i stłamsił siłowo, więc stawiam na Hunta.