Michael Page znany pod pseudonimami „Venom” oraz „MVP” jest jednym z najbardziej ekscytujących zawodników MMA oraz samej organizacji Bellator.
Jego przedostatnia walka z Evangelistą „Cyborgiem” Santosem, a właściwie jej końcówka była niezwykle emocjonująca i dramatyczna i w dużej mierze przyczyniła się do jeszcze większego zwrócenia uwagi na Michaela Page’a. Każdy z nas pamięta przecież nokaut Page’a latającym kolanemo którym Santos miał pękniętą czaszkę. Po tamtej walce apetyt na kolejny pojedynek Michaela z Fernando Gonzalezem był bardzo duży dlatego mogliśmy się nieco rozczarować po tym, co zobaczyliśmy na ostatniej gali Bellator 165.
Chociaż Page wygrał przez niejednogłośną decyzję i był w stanie poobijać Gonzaleza, to biorąc pod uwagę całą walkę MVP nie zachwycił swoją postawą unikając kontaktu. Ostatecznie Page wygrał, ale nie zachwycił fanów, a przy mniejszym braku szczęścia mógłby nawet przegrać ten pojedynek.
W wywiadzie po walce przeprowadzonym przez MMAFighting.com, Michael Page stwierdził, że to nie on jest odpowiedzialny za przebieg tej walki.
„Zazwyczaj robię dobre show. Ludzie mają wysokie oczekiwania, a ja miałem gorszy dzień.
Kiedy walczysz z kimś, kto przez dziesięć minut unika walki, to trudno jest cokolwiek zrobić. W ostatniej rundzie byłem zawiedziony z powodu kiepskiego timingu. To był zły dzień, ale wygrałem tę walkę dwoma rundami.
Czułem, że gonię za czymś bez sensu i zastanowienia. To bardzo trudne osiągnąć coś w rywalizacji z kimś tak negatywnie nastawionym. Zadałem mu kilka ciosów i kopnięć. W ostatniej rundzie, kiedy wywierałem presję, nie mogłem odnaleźć się w odpowiednim timingu żeby zadać mu ciosy, które by weszły. To dlatego jestem zawiedziony. Dodatkowo jeden sędzia wypunktował jedną rundę 30-27 dla Gonzaleza, więc niech już więcej nie siada przy stoliku sędziowskim podczas moich walk.”
Jak Wy oceniacie ten pojedynek Page’a z Gonzalezem? Sądzicie, że MVP słusznie ma pretensje do swojego przeciwnika, czy po prostu Michael dał gorszą walkę?