Były mistrz o sytuacji w kategorii średniej.
Ogromnym zaskoczeniem była wygrana Michaela Bispinga (29-7, 19-7 w UFC) w starciu z Lukem Rockholdem (15-3, 5-2 w UFC, #1 w rankingu UFC) na UFC 199. Niespodzianka była także informacje, że w pierwszej obronie pasa Anglik zmierzy się z Danem Hendersonem (32-14, 9-8 w UFC, #12 w rankingu UFC). Sytuacja ta jest jasno oceniana przez Chrisa Weidmana (13-1, 9-1 w UFC, #2 w rankingu UFC), który uważa, że The Count nie będzie mistrzem przez długi czas.
Jest szansa na to by on pokonał Dana Hendersona, ale nie uważam by były szanse na to by on pokonał kogoś innego z pierwszej piątki. Ale on jest mistrzem po pokonaniu posiadacza pasa tak, więc to na pewno jest surrealistyczne. Gdy idę na spacer i ludzie pytają mnie kto jest mistrzem mojej kategorii muszę mówić, że Michael Bisping, to jest trochę żenujące, ale tak się stało.
On wyszedł tam po krótkim przygotowaniu i pokonał Luke’a Rckholda, znokautował go w pierwszej rundzie. Więcej wiary w niego. Ale nie uważam, że jest on najlepszym mistrzem jakiego widzieliśmy. Szczerze mówiąc, nigdy nie sądziłem, że to materiał na mistrza. Dla niego to było nieprawdopodobne, że ponownie dostał walkę o pas. Zdarzyło mu się być w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie kiedy ja doznałem kontuzji i dostał okazję walki o pas i zrobił robotę.
Weidman podkreślił też, że powrócił już do treningów i chciałby wrócić do oktagonu walką w listopadzie, na gali w Nowym Jorku. Jako potencjalnych rywali wymienił Luke’a Rockholda, Yoela Romero i Andersona Silvę.